Witam. Z przykrością informuję, że podczas weekendowej przejażdżki pewna dama postanowiła wjechać w tył mojego motocykla i posłać mnie do szpitala. Motocykl dojechał o własnych siłach do domu, parę dni później ciężko było go odpalić ale udało się, po 2 tygodniach odpalanie zajęło mi już z 3-5 minut jednak na ciepłym silniku latał ładnie. Dzisiaj już niestety nie udało mi się go odpalić... Sprawdzałem: gaźnik podaje paliwo, odprężnik działa, kranik działa, świeca nowa daje iskrę... Kończą mi się pomysły. Ewentualne luzy na krućcu podokręcałem, wszystkie wężyki sprawdziłem. Rozrusznik normalnie kręci, aku naładowany. HELP... Przed zdarzeniem motocykl nie miał najmniejszych problemów z niczym. Był po regulacji zaworów i czyszczeniu gaźnika z wymianą zaworka iglicowego na nowy. Dodam, że po upadku lekko wygiął się kolektor, chyba naciągnął głowicę bo spod głowicy spocił się delikatnie olej.
Najlepsze: pani zapytana o to dlaczego we mnie wjechała oświadczyła, że szukała czegoś w torebce i nie zauważyła, że zwolniłem...
Savage nie pali na zimnym
-
- Zmieniacz Żarówek
- Posty: 143
- Rejestracja: czw, 22 mar 2007, 06:23
- Województwo: -
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Savage nie pali na zimnym
Współczuje "przygody" z blondynką. Zmierzyłbym kompresję bo mógł się rozszczelnić po tym strzale. W sumie mogłeś to już zrobić jak grzebałeś przy świecy, to 2 minutki roboty. Ewentualnie jakiś kabelek w instalacji się obluzował, warto obejrzeć i pomacać wsuwki w obwodzie zapłonu. Ale ten olej spod głowicy źle wróży ![smiling face with sunglasses 8)](./images/smilies/emojione/1f60e.svg)
CENTROWANIE KÓŁ, SERWIS ZAWIESZEŃ
PASTOR GARAGE
PASTOR GARAGE