W 1997 roku ujrzałem Go w katalogu - Bandit 600 S :shock: . Od razu stał się moim marzeniem, zresztą nie tylko mi się wtedy podobał, ale wszystkim kolegom , którzy interesowali się sprzętami.
Swoje marzenie mogłem spełnić dopiero w roku 2007 czyli po 10-ciu latach. Kupiłem trochę zaniedbanego bandziorka z Holandii. Nosiłem się z zamiarem jego sprzedaży po dopieszczeniu, ale pozostał w moich rękach przez 1,5 roku.
Jazda cały czas samemu wydawała mi się jakaś taka nudna. Mieszkając wtedy w Gryfinie, wieczorem po pracy przeglądałem internet i trafiłem na stronę BS. Dokładnie zapoznałem się z regulaminem i postanowiłem znaleźć kogoś kto mógłby mnie wprowadzić do Bractwa. Pierwszą osobą którą poznałem był Zet (a wtedy jeszcze Zeet). Zadzwoniłem do niego jeszcze tego samego dnia, w którym znalazłem stronkę BS. Spotkaliśmy się następnie po jakimś czasie na zlocie V2 nieopodal Poznania. Kolejną osobą, którą poznałem był Futek. Mieszkaliśmy niedaleko od siebie. To właśnie Futek był moim wprowadzającym do Bractwa.
Pierwszą spotkaniem BS na jakim byłem (takim spotkaniem z noclegiem) było spotkanie w Debrznie - Bornym Sulinowie. Towarzystwo BS spodobało mi się na tyle, że od tego czasu nie pominąłem żadnego rozpoczęcia, ani zakończenia sezonu, powiem więcej - podoba mi się coraz bardziej
Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
Moderator: Shenson
-
- BS Brother
- Posty: 604
- Rejestracja: pt, 30 maja 2008, 15:47
- Województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Kościan
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
SUZUKI GSF 600 S 97' ,... SUZUKI GSF 600 S K3',... Suzuki GSF 1250 SA K7,... ... ... ..Y MT-07 16'…,…ATAS 20’
721-23-55-33
721-23-55-33
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
Zatem weźcie sobie piwko i usiądźcie wygodnie w fotelu bo to będzie przyjemna lekturka z życia wzięta.
Moje Suzuki kupiłem w 16 stycznia 2011 roku i . . . nie żałuję
Moje początki w bractwie
Dawno dawno temu w bodajże drugi weekend marca.
W sobotę jak zwykle gdy wróciłem z pracy umyłem się i zasiadłem do laptopa aby rozeznać się co w świecie nowego słychać. Naszła mnie wtem myśl: skoro mam moto warto byłoby znaleźć sobie jakichś znajomych z którymi mógłbym razem jeździć no i zapisać się do jakiegoś klubu w rejonie. Zapytałem więc wujka google on mi wyszukał klub "stop śmierci" (rejony Kościana) i klub "LECH" (Opalenica).
Nie satysfakcjonowało mnie to. Zapytałem, więc wujka o klub Suzuki. Wyszukało mi forum Suzuki GS 500 oraz stronę z bractwa, która już od pierwszych chwil wzbudziła we mnie to coś... pomyślałem sobie "Fajnie by było". Od razu zabrałem się za rejestrację. Myśląc, że nie będzie problemów zrobiłem wszystko aż napotkałem na osobę polecającą... Pomyślałem sobie "Hmm... A tam napewno nikt nie spojrzy na to" i wpisałem "aaaaaa" Jednak sumienie mnie gryzło i zacząłem zdawać sobie sprawę, że to nie było zbyt uczciwe i logiczne, że nikt mnie nie zaakceptuje, bo wkońcu musiała być odpowiedź Admina. Lekko posmutniałem i pomyślałem "no trudno". Dzień się powoli kończył do dziewczyny nie pojechałem, bo chciałem się wyspać na niedzielę.
Mija noc. Jest niedziela godzina 3.20 i jak to zwykle bywa wstaję do pracy. Tam jak zwykle sajgon (bo jak może być inaczej w rzeźni). Pracę skończyliśmy jak na tamten okres wyjątkowo wcześnie, bo ok. 11. Wróciłem do domu. Gorąca kąpiel, jedzonko. I nie wiem, nie pamiętam już o co, ale pokłóciłem się z dziewczyną i to dość mocno, więc też nie pojechałem do niej.
Ażeby odstresować się odpaliłem moto i ruszyłem przed siebie. W Konojadzie w ostatniej chwili zdecydowałem, a co tam "lansik więc pojadę sobie dookoła przez wieś ". Minąłem Konojad dojeżdzam do Maksymilianowa patrzę w lewo. . . patrzę w prawo. . . decyzja. . . jadę w prawo. Widzę z naprzeciwka jadą dwaj motocykliści zatem LWG (Oni również) i banan na twarzy hehe. Ukratkiem dojrzałem że to był GSX-R oraz BANDIT. Myślę... Nie Heble. Zawracam. Jadę w ich stronę. Zrównałem się z pierwszym kiwnąłem głową i machnąłem parę razy ręką z nadzieją, że się zatrzymią. Zwalniamy. Gasimy silniki. Myślę "co teraz. . . tak zatrzymałem nieznajomych o wiele starszych od siebie co mam powiedzieć? -No nic.
- Cześć gdzie jedziecie?
- Jeden spojrzał się na drugiego i pomyśleli który z nich mnie zna, że ja zadaję takie pytanie?
- Jedziemy na przejażdzkę w stronę Kościana.
- Mogę jechać z Wami w grupie?
- No jasne.
- Aha. No. . . eee. . . Należycie do jakiego klubu, jesteście na jakimś forum. (z trudem to wybrzdękałem )
- Nie do żadnego klubu nie należymy.
- Aaa...
- Należymy do Bractwa Suzuki
- Poważnie? Ja właśnie wczoraj chciałem się zapisać, ale brakowało mi osoby polecającej.
- To słuchaj mogę Cie polecić, ale musisz z Nami jechać. Jedziemy do Kościana, a później do Mc Donalds'a gdzie spotykamy się ze znajomym.
- No dobrze super.
No i ruszyliśmy. Nadzieja do mnie powróciła, że chyba dostanę się do Bractwa. Mijamy kolejne miejscowości. Jesteśmy w Kiełczewie. Zabieramy Anię (Ona w szoku "Wyjechał Piccciu z Robsonnem", a wróciło ich trzech... Piotr powiedział "no przykleił się do Nas po drodze" -" A jak ma na imię?" -"wiesz co... nawet nie wiem"). No nic jedziemy na stację. Po taknowaniu ruszamy w stronę Komornik. Po drodze wziąłem się za rozmyślanie. Co by było gdybym się nie pokłócił z dziewczyną? Pojechałbym do niej i nie poznałbym tych osób... Co by było gdybym nie chciał się "polansować" po Konojadzie? Nie poznałbym tych osób. . . Co by było gdybym nie jechał w stronę Maksymilianowa 130km/h tylko wolniej? Nie poznałbym tych motocyklistów.
Zajeżdzamy do Mc Donald's. "Cześć a to kto?" "Piotr odpowiada to jest nowy kolega który chciałby się dostać do Bractwa". "Cześć jestem Rosa"
"Witaj, Sebastian" (hehe zabawne bo dopiero wtedy po raz pierwszy powiedziałem jak mam na imię ) Zamawiamy coś ciepłego ( ja oczywiście podwójną porcję )
pojedliśmy, popiliśmy, porozmawialiśmy. Numerami się wymieniliśmy i rozjechaliśmy się każdy w swoje strony.
Jeszcze w ten sam dzień rejestrowałem się i podałem Picccia jako osobę polecającą
Na bractwie mogłem się pojawić (po wielu problemach z nazwą) dopiero w lipcu dlatego nie byłem z Wami na rozpoczęciu sezonu. Moje pierwsze spotkanie z Wami było w Nowym Jasińcu. I wiecie co żałuje. . . Żałuje, że wcześniej nie kupiłem moto i Was nie mogłem poznać! Cieszę się, że mogę być razem z Wami tu i tam, jeździć, zwiedzać Polskę i spędzać czas w tak zacnym gronie. Póki co do tej pory nie opuściłem żadnego spotkania nawet w Wlkp. i na następne pojadę z uśmiechem na twarzy... No chyba, że będzie za drogo :mrgreen:
Taki był mój dość dziwny, pełen przypadkowości początek z Bractwem Suzuki
Koniec
No wkońcu się zebrałem i napisałem
Teraz czas na kolejne osoby
Pozdrawiam LWG
Moje Suzuki kupiłem w 16 stycznia 2011 roku i . . . nie żałuję
Moje początki w bractwie
Dawno dawno temu w bodajże drugi weekend marca.
W sobotę jak zwykle gdy wróciłem z pracy umyłem się i zasiadłem do laptopa aby rozeznać się co w świecie nowego słychać. Naszła mnie wtem myśl: skoro mam moto warto byłoby znaleźć sobie jakichś znajomych z którymi mógłbym razem jeździć no i zapisać się do jakiegoś klubu w rejonie. Zapytałem więc wujka google on mi wyszukał klub "stop śmierci" (rejony Kościana) i klub "LECH" (Opalenica).
Nie satysfakcjonowało mnie to. Zapytałem, więc wujka o klub Suzuki. Wyszukało mi forum Suzuki GS 500 oraz stronę z bractwa, która już od pierwszych chwil wzbudziła we mnie to coś... pomyślałem sobie "Fajnie by było". Od razu zabrałem się za rejestrację. Myśląc, że nie będzie problemów zrobiłem wszystko aż napotkałem na osobę polecającą... Pomyślałem sobie "Hmm... A tam napewno nikt nie spojrzy na to" i wpisałem "aaaaaa" Jednak sumienie mnie gryzło i zacząłem zdawać sobie sprawę, że to nie było zbyt uczciwe i logiczne, że nikt mnie nie zaakceptuje, bo wkońcu musiała być odpowiedź Admina. Lekko posmutniałem i pomyślałem "no trudno". Dzień się powoli kończył do dziewczyny nie pojechałem, bo chciałem się wyspać na niedzielę.
Mija noc. Jest niedziela godzina 3.20 i jak to zwykle bywa wstaję do pracy. Tam jak zwykle sajgon (bo jak może być inaczej w rzeźni). Pracę skończyliśmy jak na tamten okres wyjątkowo wcześnie, bo ok. 11. Wróciłem do domu. Gorąca kąpiel, jedzonko. I nie wiem, nie pamiętam już o co, ale pokłóciłem się z dziewczyną i to dość mocno, więc też nie pojechałem do niej.
Ażeby odstresować się odpaliłem moto i ruszyłem przed siebie. W Konojadzie w ostatniej chwili zdecydowałem, a co tam "lansik więc pojadę sobie dookoła przez wieś ". Minąłem Konojad dojeżdzam do Maksymilianowa patrzę w lewo. . . patrzę w prawo. . . decyzja. . . jadę w prawo. Widzę z naprzeciwka jadą dwaj motocykliści zatem LWG (Oni również) i banan na twarzy hehe. Ukratkiem dojrzałem że to był GSX-R oraz BANDIT. Myślę... Nie Heble. Zawracam. Jadę w ich stronę. Zrównałem się z pierwszym kiwnąłem głową i machnąłem parę razy ręką z nadzieją, że się zatrzymią. Zwalniamy. Gasimy silniki. Myślę "co teraz. . . tak zatrzymałem nieznajomych o wiele starszych od siebie co mam powiedzieć? -No nic.
- Cześć gdzie jedziecie?
- Jeden spojrzał się na drugiego i pomyśleli który z nich mnie zna, że ja zadaję takie pytanie?
- Jedziemy na przejażdzkę w stronę Kościana.
- Mogę jechać z Wami w grupie?
- No jasne.
- Aha. No. . . eee. . . Należycie do jakiego klubu, jesteście na jakimś forum. (z trudem to wybrzdękałem )
- Nie do żadnego klubu nie należymy.
- Aaa...
- Należymy do Bractwa Suzuki
- Poważnie? Ja właśnie wczoraj chciałem się zapisać, ale brakowało mi osoby polecającej.
- To słuchaj mogę Cie polecić, ale musisz z Nami jechać. Jedziemy do Kościana, a później do Mc Donalds'a gdzie spotykamy się ze znajomym.
- No dobrze super.
No i ruszyliśmy. Nadzieja do mnie powróciła, że chyba dostanę się do Bractwa. Mijamy kolejne miejscowości. Jesteśmy w Kiełczewie. Zabieramy Anię (Ona w szoku "Wyjechał Piccciu z Robsonnem", a wróciło ich trzech... Piotr powiedział "no przykleił się do Nas po drodze" -" A jak ma na imię?" -"wiesz co... nawet nie wiem"). No nic jedziemy na stację. Po taknowaniu ruszamy w stronę Komornik. Po drodze wziąłem się za rozmyślanie. Co by było gdybym się nie pokłócił z dziewczyną? Pojechałbym do niej i nie poznałbym tych osób... Co by było gdybym nie chciał się "polansować" po Konojadzie? Nie poznałbym tych osób. . . Co by było gdybym nie jechał w stronę Maksymilianowa 130km/h tylko wolniej? Nie poznałbym tych motocyklistów.
Zajeżdzamy do Mc Donald's. "Cześć a to kto?" "Piotr odpowiada to jest nowy kolega który chciałby się dostać do Bractwa". "Cześć jestem Rosa"
"Witaj, Sebastian" (hehe zabawne bo dopiero wtedy po raz pierwszy powiedziałem jak mam na imię ) Zamawiamy coś ciepłego ( ja oczywiście podwójną porcję )
pojedliśmy, popiliśmy, porozmawialiśmy. Numerami się wymieniliśmy i rozjechaliśmy się każdy w swoje strony.
Jeszcze w ten sam dzień rejestrowałem się i podałem Picccia jako osobę polecającą
Na bractwie mogłem się pojawić (po wielu problemach z nazwą) dopiero w lipcu dlatego nie byłem z Wami na rozpoczęciu sezonu. Moje pierwsze spotkanie z Wami było w Nowym Jasińcu. I wiecie co żałuje. . . Żałuje, że wcześniej nie kupiłem moto i Was nie mogłem poznać! Cieszę się, że mogę być razem z Wami tu i tam, jeździć, zwiedzać Polskę i spędzać czas w tak zacnym gronie. Póki co do tej pory nie opuściłem żadnego spotkania nawet w Wlkp. i na następne pojadę z uśmiechem na twarzy... No chyba, że będzie za drogo :mrgreen:
Taki był mój dość dziwny, pełen przypadkowości początek z Bractwem Suzuki
Koniec
No wkońcu się zebrałem i napisałem
Teraz czas na kolejne osoby
Pozdrawiam LWG
Ostatnio zmieniony pn, 19 mar 2012, 19:02 przez Generał, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- BS Brother
- Posty: 2147
- Rejestracja: wt, 20 cze 2006, 23:36
- Województwo: świętokrzyskie
- Lokalizacja: Radzymin/Kielce/Warszawa
- Kontakt:
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
Siadłem wygodnie do komputera, zatarłem ręce z zamiarem opisania mojej historii zapoznania się z Bractwem Suzuki. W głowie przewija mi się pełno obrazów, które aż się proszą o opis.
Pełen zapału do pracy wystukałem tytuł: „Jak znalazłem BS – moja historia”. Przez chwilę się w niego wpatrywałem z nabożną czcią, bo to było tak dawno, muszę się skupić… kiedy to…
Nagła kakofonia dźwięków uderzyła moje uszy, rozpoznałem resztką świadomości, nie bez satysfakcji, „Whiskey In The Jar” Metalliki i jakieś kobieco – nastoletnie śmiechy. Z nadprzestrzeni wyskoczył mój Anioł Stróż...
Reszta do obejrzenia na:
http://cyberscyzor.blogspot.com/2012/03 ... tarem.html
Pełen zapału do pracy wystukałem tytuł: „Jak znalazłem BS – moja historia”. Przez chwilę się w niego wpatrywałem z nabożną czcią, bo to było tak dawno, muszę się skupić… kiedy to…
Nagła kakofonia dźwięków uderzyła moje uszy, rozpoznałem resztką świadomości, nie bez satysfakcji, „Whiskey In The Jar” Metalliki i jakieś kobieco – nastoletnie śmiechy. Z nadprzestrzeni wyskoczył mój Anioł Stróż...
Reszta do obejrzenia na:
http://cyberscyzor.blogspot.com/2012/03 ... tarem.html
CyberScyzor
Bestia - Black Angel
Hayabusa L0 + Yoshimura Carbon R77
Motto: "Nie lubię peletonów..."
Zuzia -> pojechała...
tel.606 998 255
Wyprawy motocyklowe opisane
Krach Systemu - Media, Trendy, Strategia
Bestia - Black Angel
Hayabusa L0 + Yoshimura Carbon R77
Motto: "Nie lubię peletonów..."
Zuzia -> pojechała...
tel.606 998 255
Wyprawy motocyklowe opisane
Krach Systemu - Media, Trendy, Strategia
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
Ja znalazłem stronę BS dość łatwo... przypadkowo, nie przypadkowo...
Usiłowałem się zarejestrować kilkukrotnie, ale oczywiście nie dało się. Pisałem nawet do admina z jakimiś pytaniami (myślałem, że coś źle robię), ale w odpowiedzi dostałem tylko złoto w formie milczenia.
Jakiś czas później poprzez forum motocyklistów skontaktowałem się z Panem qgel'em z pytaniami nt GSRa... później od słowa do słowa... BS, mod, pooooleeeć mnieeee pliiiisssss
Polecił - nakazał być grzecznym ( i jak tu żyć? )
C'est moi
Usiłowałem się zarejestrować kilkukrotnie, ale oczywiście nie dało się. Pisałem nawet do admina z jakimiś pytaniami (myślałem, że coś źle robię), ale w odpowiedzi dostałem tylko złoto w formie milczenia.
Jakiś czas później poprzez forum motocyklistów skontaktowałem się z Panem qgel'em z pytaniami nt GSRa... później od słowa do słowa... BS, mod, pooooleeeć mnieeee pliiiisssss
Polecił - nakazał być grzecznym ( i jak tu żyć? )
C'est moi
-
- Po drugiej stronie Mocy
- Posty: 1821
- Rejestracja: sob, 8 gru 2007, 17:26
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
- Otrzymane Polubienia: 8
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
Aku + Maku filmowo. Dołączyło kilka nowych osób, które nie wiedzą, kto ostatnimi laty, najwięcej nawijał km...
http://www.youtube.com/watch?v=MZG5hTlGd9s
http://www.youtube.com/watch?v=MZG5hTlGd9s
Jedź i daj jechać innym!
czarny GS500E pojechał.....
czarna SV650N pojechała...
czarny mruczek Z750S pojechał...
czarny większy mruczek Z1000SX pojechał...
jest jeszcze większy, srebrny mruczek FJR1300 AE
czarny GS500E pojechał.....
czarna SV650N pojechała...
czarny mruczek Z750S pojechał...
czarny większy mruczek Z1000SX pojechał...
jest jeszcze większy, srebrny mruczek FJR1300 AE
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
Po zakupie mojego pierwszego motocykla od razu wiedziałam jaki będzie następny.
Od 2010r. marzyłam o gsx-r K8 w czarnym malowaniu, później mnie olśniło gdy zobaczyłam go w białej wersji.
Kochałam ten motocykl, był moim natchnieniem na studiach Wydrukowałam sobie nawet jego zdjęcie z neta i wstawiłam do ramki.
W tym roku nareszcie ten sen się spełnił. Zakupiłam cudowny sprzęt od Avaio z Bractwa i to dzięki niemu znalazłam się tutaj. Aktywacja konta nie była prosta, ponieważ próbowałam się zarejestrować po umówieniu z Avaio, ale przed zakupem gixa, a że nie chciałam zapeszać to w rubryczce 'sprzęt' wpisałam 'poszukiwana k8'. Jednak aktywacja przyszła i to prosto z Paryża, za co serdecznie dziękuję, więc nie ma lipy!
Mam nadzieję, że oprócz rozpoczęcia i zakończenia sezonu organizujecie jakieś inne większe spoty. Jak termin spasuje zawsze chętnie przyjadę na mym białym koniu
Od 2010r. marzyłam o gsx-r K8 w czarnym malowaniu, później mnie olśniło gdy zobaczyłam go w białej wersji.
Kochałam ten motocykl, był moim natchnieniem na studiach Wydrukowałam sobie nawet jego zdjęcie z neta i wstawiłam do ramki.
W tym roku nareszcie ten sen się spełnił. Zakupiłam cudowny sprzęt od Avaio z Bractwa i to dzięki niemu znalazłam się tutaj. Aktywacja konta nie była prosta, ponieważ próbowałam się zarejestrować po umówieniu z Avaio, ale przed zakupem gixa, a że nie chciałam zapeszać to w rubryczce 'sprzęt' wpisałam 'poszukiwana k8'. Jednak aktywacja przyszła i to prosto z Paryża, za co serdecznie dziękuję, więc nie ma lipy!
Mam nadzieję, że oprócz rozpoczęcia i zakończenia sezonu organizujecie jakieś inne większe spoty. Jak termin spasuje zawsze chętnie przyjadę na mym białym koniu