Kotlet odgrzewam kolejny raz, bo chcę podzielić się wynikiem eksperymentu.
Eksperyment wciąż trwa. A polega na tym, że od nowości mojego motocykla łańcuch smaruję zgodnie z zaleceniem producenta łancucha i producenta motocykla, czyli smaruję gęstym olejem przekładniowym.
Wyniki:
Pierwsza wymiana napędu miała miejsce podczas przeglądu po 48tyś km. Wymieniałem nie dlatego, że był już zdarty. Gdybym powiedział, że wyglądał jak nowy, to bym lekko przesadził (ale tylko lekko). Wymieniłem bo planowałem wówczas wyjazd w Alpy i wydawało mi się, że wyjazd z takim dziadkiem będzie nie na miejscu.
Teraz żałuję, bo może bym jeździł na nim do tej pory
Na aktualnym przejechałem już 20tyś km a jak wygląda zobaczycie na Rozpoczęciu.
Ściski