Strona 5 z 5

Re: Problemy mojej GSF 1250 SA K7 - ogólnie o bolączkach

: czw, 7 wrz 2017, 20:33
autor: Malko
Przyznam się szeczerze, że nie miałem czasu w ten week end zajrzeć do moto, ale sprawdzę w wolnej chwili i ten element. Jednak przez 10 lat nawet metal może się wytrzeć. Dzięki.

Re: Problemy mojej GSF 1250 SA K7 - ogólnie o bolączkach

: sob, 9 wrz 2017, 04:46
autor: mariusz-n2
Malko pisze:Idziś przyszedł czas na kolejne zaskoczenie. Kolejne pozytywne. Otóż kupiłem Suze z pełnym bakiem i go wyjeździłem, nie licząc nic. Następnie zatankowałem pod korek, zzerowałem licznik i dziś pojechałem na stację ponownie, bo ostatnia kreska zaczęła migać.
No i co ? No i wlałem 12,55 litra pod korek, a na liczniku dziennym przejechane 255km. Czyli średnia 4.92 lit/100.
Wynik uważam za bardzo dobry, biorąc pod uwagę, że jeżdżę 50:50 miasto/trasa, przy czym trasa to najczęściej ekspresówka, gdzie śmiało do tych 160 można odkręcić. Poza tym jednak teren górzysty i sporo zakrętów więc i prawy nadgarstek pracuje intensywnie.
Większość z tych 250 km przejechałem z moją żoną i czasem dodatkowo czymś w kufrze.

Jestem mega zadowolony z takiego spalania :brawo:
To przyzwoity ,ale nie rewelacyjny wynik ,mnie się w Gsx-fie udało zejść do 4,2 l,
ale to też nic, bo hajką uzyskałem 4,16 l,z tym ,że bieżnik tylnej opny został gdzieś w Alpach,
a ja wróciłem na drutach !!! W związku z tym kontrolowałem sytuację,prędkość przelotowa 90- 100 km/h
i zero przyspieszeń ,ha,ha
A koledzy mają rację, im bardziej się wjeździsz w moto tym więcej pali,
po prostu wykorzystujesz więcej możliwości silnika.Tak więc się przygotuj raczej
na 6,5- 7l

Re: Problemy mojej GSF 1250 SA K7 - ogólnie o bolączkach

: sob, 9 wrz 2017, 11:41
autor: Malko
Ojciec mojego teścia przez całe życie jeździł samochodem w manualu. Pod koniec życia, z powodu swojego inwalidztwa, musiał przesiąść się w samochód z automatem. No i starym zwyczajem, zjeżdżając z górki, przełączał skrzynię na luz, w ramach oszczędności paliwa. Rozwalił skrzynię po kilku miesiącach eksploatacji.

Pewnie, że moto to nie jest tania zabawka i jak ktoś ma wątpliwości, to niech lepiej zostanie przy hulajnodze albo wrotkach jak go nie stać. Tak więc nie chodzi o oszczędną jazdę i robienie mega wyników w stylu "gdzie dojadę na 1 litrze paliwa". Ale po prostu uważam, że dość niskie zużycie paliwa w moim motocyklu, przy umiarkowanej jeździe (skurcz prawego nadgarstka uzależniony jest od warunków drogowych, kondycji fizycznej i nastroju) może świadczyć o dobrym stanie technicznym silnika i całego moto. Owszem po zakupie wlałem preparat do czyszczenia wtrysków, a przez zimę chciałbym dobrać się jeszcze do np filtra powietrza czy paliwa, wymienić olej w silniku itd. Być może i to zużycie wzrośnie, choć szczerze po wyjeździe w Alpy z załadunkiem i pod górkę, aż tak strasznie to nie wypadło.

Poza tym mam to szczęście, że stosunek zarobków we Francji i ceny paliwa jest rozsądny, więc póki co można jeździć :D
Z resztą latasz w te okolice to sam wiesz :P

A inna sprawa to czysto matematyczno - mechaniczna prawda prawdziwa, że spalanie zmniejsza się (relatywnie) wraz ze wzrostem mocy silnika.