GSF 600 S/N - Wymiana łożysk w główce ramy
: wt, 28 kwie 2009, 08:50
Jakiś czas temu pewien mądry człowiek powiedział mi że łożyska główki ramy w motocyklu to jeden z najważniejszych elementów jeśli chodzi o prawidłową technikę jazdy na motocyklu. Z początku podszedłem do tego nieufni ale dziś po tym jak łożyska wymieniłem uwierzcie mi zrozumiałem że mam zupełnie nowy niesamowity motocykl;) Bandzior zadziornie wchodzi w zakręty bez kłopotu omija wszelkie dziury itp.
Moją przygodę z wymianą łożyska zacząłem od wizyty w zaprzyjaźnionym warsztacie gdzie mój motocykl kurzył się przez blisko 10 dni.. Zdenerwowany faktem że nie pojechałem przez to do Częstochowy postanowiłem odwiedzić ów zaprzyjaźniony warsztat. Dowiedziałem się że moje łożyska miały być właśnie wymieniane. Poprosiłem więc o klucz do mojego dziorka rozliczyłem się za parking i stałem się posiadaczem zupełnie nowego zestawu łożysk główki które właśnie były kupione i właśnie miały być wymieniane. Łożyska w warsztacie kosztowały mnie 100pln czyli da się je kupić za jakieś 60-70pln. (Rozmiary łożysk modele '96-'99r 47x25x15 i 55x30x17).
Po powrocie do domu z pomocą tłumacza (mojego brata) przestudiowałem książkę serwisową i zrozumiałem że jeśli chodzi o wymianę łożysk problemy są dwa:
1) Potrzebny jest specjalny klucz do nakrętki regulacyjnej znajdującej się pod górną półką. (dorobiłem sobie taki klucz w 10 minut wiec jak coś to pożyczę
2) Trzeba wiedzieć jak wyregulować łożyska. (książka serwisowa opisuje to na dwa sposoby, do jednego potrzeba jest kosmiczna nasadka do klucza dynamometrycznego a druga jest dla mnie tak nie zrozumiała że zrobiłem to po swojemu.
Tak więc jak mnie uczył mój dobry znajomy „jak chcesz coś zrobić to zacznij a zawsze znajdziesz kogoś kto Ci pomoże dokończyć” wróciłem wczoraj po pracy do domu przyprowadziłem pod dom motocykl i zabrałem się do pracy.
Motocykl musi stać stabilnie z uniesionym przodem. Ja postawiłem go na podstawce centralnej a pod silnik podstawiłem żabkę która uniosła moto do góry. Teraz są dwa sposoby demontażu. Można odkręcić lagi od półek i zdemontować całe przednie zawieszenie w komplecie albo zrobić to tak jak opisze dalej rozkręcając wszystko na części pierwsze. W tym przypadku trzeba pamiętać żeby przed podniesieniem moto poluzować ośkę przedniego koła oczywiście wcześniej luzując dwie śruby zabezpieczające oś. Kiedy motocykl jest już podniesiony w zależności od wersji (ja mam Ske) demontujemy owiewki boczne, lampa ze stelażem zostaje. Jeśli jest to Nka lampę trzeba będzie rozbroić. Kiedy owiewki już są zdjęte zabieramy się do demontażu zestawu wskaźników.
Nie będę tego opisywał bo wszystko jest na wierzchu i nie potrzeba do tego nie wiadomo jakich narzędzi. Odpinamy linkę prędkościomierza. Kiedy jesteśmy już na dole odkręcajmy i zsuwamy zaciski odkręcając jednocześnie uchwyty trzymające przewody. Kolejną czynnością jest wykręcenie ośki i zdemontowanie koła. Używając kluczy ampulowych (dosyć małe rozmiary) odkręcamy błotnik od rozpórki a następnie sama rozpórkę. Nie da się wyciągnąć błotnika nie odkręcając go od rozpórki. Kiedy obydwie lagi są już wolne nie pozostaje nic innego jak tylko odkręcić 3 śruby po obydwu stronach półek i delikatnie wysunąć lagi do dołu. Położyć w bezpiecznym miejscu tak aby nie uszkodzić teleskopów!!
Następnie odkręcamy rozdzielacz przewodów hamulcowych zlokalizowany na spodzie dolnej półki i zabieramy się za demontaż kierownicy. Do bez inwazyjnego demontażu ślicznych kapselków na ampule o ile ktoś je ma ja używam noża tak zwanego tapeciaka. Odkręcamy kierownicę i kładziemy ją z przodu na stelażu. Aaaa.. zapomniał bym.. W książce serwisowej napisano że zaleca się demontaż zbiornika paliwa. Ja nie demontowałem ale faktycznie przynajmniej 2 razy omal nie uderzyłem kluczem w zbiornik. Myślę że warto odkręcić dwie śruby i odpiąć zbiornik niż potem denerwować się wgniotką i rysami na baku;).
Kiedy kierownica jest już zdemontowana czas na demontaż łożysk. Szczerze wam powiem że na tym etapie u mnie byłem w niezłym szoku. Okazało się bowiem że łożyska w moim motocyklu stały! Po zdemontowaniu zawieszenia okazało się że strasznie ciężko było ruszyć kierownicą. Wręcz było takie przeskakiwanie rolek!?! Kiedy wszystko jest poskładane działają inne siły. Jest przeciwwaga która sprzyja obracaniu. Na tym etapie zacząłem rozumieć czemu łożyska są takie ważne.
No dobra lecimy dalej. Zabieramy się za demontaż łożysk. Zaczynamy od centralnej ślicznej chromowanej śrub jeśli się nie mylę nasadka m32. Potrzeba sporo siły dla tego warto okraczyć motocykl trzymając go na boki żeby go naturalnie nie przewrócić podczas tej czynności. Kiedy odkręcimy nakrętkę zdejmujemy podkładkę i demontujemy półkę. Naszym oczom ukazuje się tajemnicza nakrętka z rowkami do demontażu której przynajmniej teoretycznie potrzebny jest specjalny klucz.. Powiem tak.. Ten klucz jest i nie jest potrzebny.. z kluczem jest po prostu przyjemna robota;) Ja wczoraj przed wyjściem z pracy dorobiłem sobie taki klucz w firmowym warsztaciku (pracuje w biurze;). Jako bazę użyłem klucz do odkręcania tarczy w dużej szlifierce kątowej, Chwila pracy małą szlifierką kątowa i narzędzie gotowe. Wspomniana nakrętka nie jest mocno dokręcona.. gdyby była łożyska nie miały by możliwości pracować.. Jest to wyłącznie regulacyjna nakrętka a wiec u mnie np. odkręciłem ją ręką. Inna sprawa jest z montażem.
Uwaga! Po odkręceniu nakrętki dolna półka wyleci do dołu. Nie pisałem tego na początku ale warto uzbroić się w jakiegoś pomocnika. Ja generalnie jestem zoś samoś, pomagał mi brat informatyk ale praktycznie przydał się do tłumaczenia serwisówki no i do montażu dolnego łożyska ale o tym potem. Tak sobie myślę że jak ktoś ma zapieczone górne łożysko to po odkręceniu tej nakrętki konieczne może być stukniecie w ośkę młotkiem. Dopiero wtedy dolna część wyleci dołem. Kiedy mamy już rozebraną całość polecam małe piwko na odwagę a jednocześnie nagrodę za wkład pracy bo wspomniane czynności zajmą do tego momentu około półtorej godziny. Łożysko górne jest praktycznie zdemontowane.
Teraz zostaje zdemontować dolne łożysko oraz wymiana bieżni w ramie. Ja zacząłem od bieżni. Są to stalowe pierścionki które należy po prostu wybić wprawnym uderzeniem zahaczając o rant.. W książce serwisowej jest to ładnie narysowane. O tyle co górna bieżnia jest łatwo dostępna o tyle dolna wymaga malej kombinacji. Otóż górną wybiłem prostym kawałkiem rurki.. Dolna natomiast nie miałem możliwości zahaczyć o brzeg bieżni. Pod ręką miałem taki zwykły ścisk stolarski który ustawia się na odpowiedni rozstaw. W swojej budowie ma on taki ładny chromowany płaskownik. Wykorzystując podręczny krawężnik oraz młotek tak na wysokości około 3 cm od końca tego płaskownika wykonałem zagięcie (jakieś 15 stopni).
Kiedy tak spreparowany przyrząd wsadziłem do ramy zagięty koniec idealnie dostał się w pożądane miejsce i uderzając w przeciwległy koniec ścisku wybiłem dolną bieżnię. Wiem wiem.. mój opis jest pewnie niedoskonały bo tutaj przydało by się jakieś zdjęcie nie mniej to jest dokładnie narysowane w serwisówce a mój patent to tylko jeden z wielu... Napisze inaczej. Należy użyć kawałka płaskownika delikatnie zagiętego na końcu;) Bieżnie wychodzą łatwo. Praktyczni jedno uderzenie powinno wystarczyć.
Kiedy już mamy to z głowy a przynajmniej tak nam się wydaje pora na oględziny. Podczas wybijania zawsze! powstaje uszkodzenie rantu gniazda bieżni. Jeśli to tak zostawimy nowa bieżnia nie będzie ustawiona idealnie co doprowadzi do szybkiego zużycia łożyska. Lokalizujemy nierówności i niwelujemy za pomocą twardego podbijaka i młotka. Nowe bieżnie osadzamy przy użyciu lekkiego młotka. Ustawiamy idealnie w osi i stukamy delikatnie po okręgu tak żeby bieżnia powoli ale równomiernie weszła na swoje miejsce. Jeśli będziemy robili to niedelikatnie to bieżnia nam pęknie. Górna jest łatwiejsza do montażu bo wystaje poza obrys ramy. Tu uwaga na zbiornik dla tych którzy go nie zdemontowali;) Jeśli chodzi o dolną to po możliwie głębokim osadzeniu przykładamy starą bieżnię i dobijamy nową przez nią To proste prawda?
Kiedy bieżnie są już na swoim miejscu przychodzi czas na demontaż dolnego łożyska. Podobno da się je zdjąć ściągaczem;) PODOBNO! Ja nie próbowałem.. Moja recepta na zdejmowanie łożyska jest taka. Demontujemy wianek z rolkami za pomocą czegokolwiek;) Fajnie się rozsypuje.. Możliwie pod dużym kontem nacinamy szlifierką kontową (tarczą 1mm) pozostały na ośce pierścień. Tutaj uwaga! Nie trzeba przecinać do końca... Nie warto uszkadzać ośki. Po nacięciu podkładamy od spodu kawałek deski, w nacięcie wkładamy przecinak i dosyć mocno uderzamy w niego młotkiem. Łożyska wykonane są z bardzo twardego materiału. Pod czas tej ingerencji elementy łożyska pękają Dla tego nie trzeba tego przecinać całkiem a wystarczy nacięcie. Oczywiście należy uważać aby nie pogiąć półki ani ośki.. No ale to trzeba by się na prawdę postarać.
Kiedy dolne łożysko jest już zdemontowane polecam kolejny browar. Teraz możemy być już z siebie na prawdę dumnie bo praktycznie zostaje nam już tylko wszystko poskładać. Do montażu dolnego łożyska potrzebna nam będzie rurka o średnicy zbliżonej do wewnętrznej średnicy łożyska. Kładziemy na ziemi deskę. Podpieramy ośkę od spodu (UWAGA! Nie podpierać pułki tylko samą ośkę bo przy osadzaniu łożyska można uszkodzić półkę). Następnie wkładamy (w moim przypadku) podkładkę z uszczelką a następnie łożysko i używając rurki nabijamy łożysko na ośkę. Tak jak pisałem wcześniej mi pomagał brat. Ja trzymałem komplet a on uderzał młotkiem. Trzeba uważać w co się uderza żeby nie uszkodzić wianka łożyska.
W książce serwisowej jest jeszcze dobra rada;) Po demontażu półki z ośką wkładamy ją na noc do zamrażarki. Po wyjęciu wkładamy palcami łożysko a po wyrównaniu temperatur wszystko jest złożone jak trzeba. Fajny sposób ale trzeb mieć na to czas. Kolega z pracy mówił mi jeszcze że polewa się łożysko denaturatem podpala się i jak się trochę nagrzej wtedy nasadza się na ośkę.. Szkół jest kilka ja wybrałem udarową Kiedy łożysko jest już na swoim miejscu dokładnie smarujemy smarem. Ja na to mówię smalcu jem na bogato;). Wkładamy ośkę do ramy od góry zakładamy równie nasmalcowane górne łożysko kładziemy plastikową osłonkę oraz nakręcamy tą nietypową nakrętkę.
No i teraz ten dylemat czy damy sobie radę bez klucza do tej nakrętki. Otóż łożyska należy dokręcić w taki sposób żeby jednym słowem były odpowiednio dokręcone;) Tyle ja dowiedziałem się książki serwisowej. Książka mówi że dokręcamy nakrętkę tak mocno żeby nie dało się ruszyć kierownicą następnie luzujemy 1.3 – 1.2 obrotu.. Mi po luzowaniu wychodził luz a więc albo coś źle zrobiłem albo za słabo dokręciłem wstępnie.
Kilka uwag z mojego doświadczenia odnośnie łożysk. Nie wolno dokręcać na chama bo uszkodzi się łożysko. Jednak lepiej żeby było troszkę za ciasno niż za luźno.. Wtedy się wybije.. Ja dokręciłem uważam bardzo mocno i do tego przydał mi się spreparowany klucz. Następnie luzowałem do momentu w którym ruch kierownicą był płynny. Cały czas piszę ruch kierownica mimo że jej jeszcze nie założyliśmy ale mam nadzieję że każdy wie o co chodzi. Kiedy wyregulowaliśmy luz a przynajmniej tak nam się wydaje, zakładamy górną półkę, podkładkę i wstępnie kontrujemy górną nakrętką. Jest to o tyle istotne że przy dalszym montażu lag itp. będziemy ruszać na boki kierownicą i może to spowodować rozluźnienie tej dziwacznej nakrętki.
Całego montażu nie będę opisywał bo jest odwrotnością demontaż u jednak warto zwrócić uwagę na pewną kwestie. Po założeniu lag i rozpórki trzymającej błotnik warto jest wkręcić ośkę koła tak żeby wszystko było centrycznie. Istotne jest też żeby w pierwszej kolejności dokręcić śruby górnej półki po obydwu stronach potem dokręcić centralną nakrętkę główki ramy a dopiero potem nakrętki dolnej półki. Dlaczego? Może dla tego ze w momencie dokręcania centralnej śruby półki zbliżą się do siebie o kilka setek co spowoduje potem naprężenie półek. Być może przesadzam.. Po zamontowaniu lag i rozpórki finalnie dokręcamy centralną śrubę siła 65 Nm. Dla ułatwienia śruby mocujące lagi w półkach dokręca się momentem 23Nm tak samo kierownica a przednie zaciski dokręca się 25 Nm.
Po złożeniu wszystkiego do kupy polecam zastanowić się jeszcze dwa razy czy na pewno wszystko jest dokręcone.. To przecież przednie zawieszenie. Osobiście postawiłem motocykl na kołach i doznałem wielkiego szoku. Niesamowita różnica! Przynajmniej u mnie.
Przejechałem jakieś 20km po czym na wszelki wypadek sprawdziłem luz. Postawiłem motocykl na podstawce centralnej, podparłem lewarkiem, zdemontowałem kierownicę, poluzowałem dwie śruby na stronę w półkach (te trzymające lagi) odkręciłem centralną nakrętkę i używając mojego klucza wyregulowałem luz. Regulacja zajęła mi 8 minut;)
Zaoszczędziłem 250pln za wyminę która zajęła mi 3h i sprawiła wiele fanu;) POLECAM!
Moją przygodę z wymianą łożyska zacząłem od wizyty w zaprzyjaźnionym warsztacie gdzie mój motocykl kurzył się przez blisko 10 dni.. Zdenerwowany faktem że nie pojechałem przez to do Częstochowy postanowiłem odwiedzić ów zaprzyjaźniony warsztat. Dowiedziałem się że moje łożyska miały być właśnie wymieniane. Poprosiłem więc o klucz do mojego dziorka rozliczyłem się za parking i stałem się posiadaczem zupełnie nowego zestawu łożysk główki które właśnie były kupione i właśnie miały być wymieniane. Łożyska w warsztacie kosztowały mnie 100pln czyli da się je kupić za jakieś 60-70pln. (Rozmiary łożysk modele '96-'99r 47x25x15 i 55x30x17).
Po powrocie do domu z pomocą tłumacza (mojego brata) przestudiowałem książkę serwisową i zrozumiałem że jeśli chodzi o wymianę łożysk problemy są dwa:
1) Potrzebny jest specjalny klucz do nakrętki regulacyjnej znajdującej się pod górną półką. (dorobiłem sobie taki klucz w 10 minut wiec jak coś to pożyczę
2) Trzeba wiedzieć jak wyregulować łożyska. (książka serwisowa opisuje to na dwa sposoby, do jednego potrzeba jest kosmiczna nasadka do klucza dynamometrycznego a druga jest dla mnie tak nie zrozumiała że zrobiłem to po swojemu.
Tak więc jak mnie uczył mój dobry znajomy „jak chcesz coś zrobić to zacznij a zawsze znajdziesz kogoś kto Ci pomoże dokończyć” wróciłem wczoraj po pracy do domu przyprowadziłem pod dom motocykl i zabrałem się do pracy.
Motocykl musi stać stabilnie z uniesionym przodem. Ja postawiłem go na podstawce centralnej a pod silnik podstawiłem żabkę która uniosła moto do góry. Teraz są dwa sposoby demontażu. Można odkręcić lagi od półek i zdemontować całe przednie zawieszenie w komplecie albo zrobić to tak jak opisze dalej rozkręcając wszystko na części pierwsze. W tym przypadku trzeba pamiętać żeby przed podniesieniem moto poluzować ośkę przedniego koła oczywiście wcześniej luzując dwie śruby zabezpieczające oś. Kiedy motocykl jest już podniesiony w zależności od wersji (ja mam Ske) demontujemy owiewki boczne, lampa ze stelażem zostaje. Jeśli jest to Nka lampę trzeba będzie rozbroić. Kiedy owiewki już są zdjęte zabieramy się do demontażu zestawu wskaźników.
Nie będę tego opisywał bo wszystko jest na wierzchu i nie potrzeba do tego nie wiadomo jakich narzędzi. Odpinamy linkę prędkościomierza. Kiedy jesteśmy już na dole odkręcajmy i zsuwamy zaciski odkręcając jednocześnie uchwyty trzymające przewody. Kolejną czynnością jest wykręcenie ośki i zdemontowanie koła. Używając kluczy ampulowych (dosyć małe rozmiary) odkręcamy błotnik od rozpórki a następnie sama rozpórkę. Nie da się wyciągnąć błotnika nie odkręcając go od rozpórki. Kiedy obydwie lagi są już wolne nie pozostaje nic innego jak tylko odkręcić 3 śruby po obydwu stronach półek i delikatnie wysunąć lagi do dołu. Położyć w bezpiecznym miejscu tak aby nie uszkodzić teleskopów!!
Następnie odkręcamy rozdzielacz przewodów hamulcowych zlokalizowany na spodzie dolnej półki i zabieramy się za demontaż kierownicy. Do bez inwazyjnego demontażu ślicznych kapselków na ampule o ile ktoś je ma ja używam noża tak zwanego tapeciaka. Odkręcamy kierownicę i kładziemy ją z przodu na stelażu. Aaaa.. zapomniał bym.. W książce serwisowej napisano że zaleca się demontaż zbiornika paliwa. Ja nie demontowałem ale faktycznie przynajmniej 2 razy omal nie uderzyłem kluczem w zbiornik. Myślę że warto odkręcić dwie śruby i odpiąć zbiornik niż potem denerwować się wgniotką i rysami na baku;).
Kiedy kierownica jest już zdemontowana czas na demontaż łożysk. Szczerze wam powiem że na tym etapie u mnie byłem w niezłym szoku. Okazało się bowiem że łożyska w moim motocyklu stały! Po zdemontowaniu zawieszenia okazało się że strasznie ciężko było ruszyć kierownicą. Wręcz było takie przeskakiwanie rolek!?! Kiedy wszystko jest poskładane działają inne siły. Jest przeciwwaga która sprzyja obracaniu. Na tym etapie zacząłem rozumieć czemu łożyska są takie ważne.
No dobra lecimy dalej. Zabieramy się za demontaż łożysk. Zaczynamy od centralnej ślicznej chromowanej śrub jeśli się nie mylę nasadka m32. Potrzeba sporo siły dla tego warto okraczyć motocykl trzymając go na boki żeby go naturalnie nie przewrócić podczas tej czynności. Kiedy odkręcimy nakrętkę zdejmujemy podkładkę i demontujemy półkę. Naszym oczom ukazuje się tajemnicza nakrętka z rowkami do demontażu której przynajmniej teoretycznie potrzebny jest specjalny klucz.. Powiem tak.. Ten klucz jest i nie jest potrzebny.. z kluczem jest po prostu przyjemna robota;) Ja wczoraj przed wyjściem z pracy dorobiłem sobie taki klucz w firmowym warsztaciku (pracuje w biurze;). Jako bazę użyłem klucz do odkręcania tarczy w dużej szlifierce kątowej, Chwila pracy małą szlifierką kątowa i narzędzie gotowe. Wspomniana nakrętka nie jest mocno dokręcona.. gdyby była łożyska nie miały by możliwości pracować.. Jest to wyłącznie regulacyjna nakrętka a wiec u mnie np. odkręciłem ją ręką. Inna sprawa jest z montażem.
Uwaga! Po odkręceniu nakrętki dolna półka wyleci do dołu. Nie pisałem tego na początku ale warto uzbroić się w jakiegoś pomocnika. Ja generalnie jestem zoś samoś, pomagał mi brat informatyk ale praktycznie przydał się do tłumaczenia serwisówki no i do montażu dolnego łożyska ale o tym potem. Tak sobie myślę że jak ktoś ma zapieczone górne łożysko to po odkręceniu tej nakrętki konieczne może być stukniecie w ośkę młotkiem. Dopiero wtedy dolna część wyleci dołem. Kiedy mamy już rozebraną całość polecam małe piwko na odwagę a jednocześnie nagrodę za wkład pracy bo wspomniane czynności zajmą do tego momentu około półtorej godziny. Łożysko górne jest praktycznie zdemontowane.
Teraz zostaje zdemontować dolne łożysko oraz wymiana bieżni w ramie. Ja zacząłem od bieżni. Są to stalowe pierścionki które należy po prostu wybić wprawnym uderzeniem zahaczając o rant.. W książce serwisowej jest to ładnie narysowane. O tyle co górna bieżnia jest łatwo dostępna o tyle dolna wymaga malej kombinacji. Otóż górną wybiłem prostym kawałkiem rurki.. Dolna natomiast nie miałem możliwości zahaczyć o brzeg bieżni. Pod ręką miałem taki zwykły ścisk stolarski który ustawia się na odpowiedni rozstaw. W swojej budowie ma on taki ładny chromowany płaskownik. Wykorzystując podręczny krawężnik oraz młotek tak na wysokości około 3 cm od końca tego płaskownika wykonałem zagięcie (jakieś 15 stopni).
Kiedy tak spreparowany przyrząd wsadziłem do ramy zagięty koniec idealnie dostał się w pożądane miejsce i uderzając w przeciwległy koniec ścisku wybiłem dolną bieżnię. Wiem wiem.. mój opis jest pewnie niedoskonały bo tutaj przydało by się jakieś zdjęcie nie mniej to jest dokładnie narysowane w serwisówce a mój patent to tylko jeden z wielu... Napisze inaczej. Należy użyć kawałka płaskownika delikatnie zagiętego na końcu;) Bieżnie wychodzą łatwo. Praktyczni jedno uderzenie powinno wystarczyć.
Kiedy już mamy to z głowy a przynajmniej tak nam się wydaje pora na oględziny. Podczas wybijania zawsze! powstaje uszkodzenie rantu gniazda bieżni. Jeśli to tak zostawimy nowa bieżnia nie będzie ustawiona idealnie co doprowadzi do szybkiego zużycia łożyska. Lokalizujemy nierówności i niwelujemy za pomocą twardego podbijaka i młotka. Nowe bieżnie osadzamy przy użyciu lekkiego młotka. Ustawiamy idealnie w osi i stukamy delikatnie po okręgu tak żeby bieżnia powoli ale równomiernie weszła na swoje miejsce. Jeśli będziemy robili to niedelikatnie to bieżnia nam pęknie. Górna jest łatwiejsza do montażu bo wystaje poza obrys ramy. Tu uwaga na zbiornik dla tych którzy go nie zdemontowali;) Jeśli chodzi o dolną to po możliwie głębokim osadzeniu przykładamy starą bieżnię i dobijamy nową przez nią To proste prawda?
Kiedy bieżnie są już na swoim miejscu przychodzi czas na demontaż dolnego łożyska. Podobno da się je zdjąć ściągaczem;) PODOBNO! Ja nie próbowałem.. Moja recepta na zdejmowanie łożyska jest taka. Demontujemy wianek z rolkami za pomocą czegokolwiek;) Fajnie się rozsypuje.. Możliwie pod dużym kontem nacinamy szlifierką kontową (tarczą 1mm) pozostały na ośce pierścień. Tutaj uwaga! Nie trzeba przecinać do końca... Nie warto uszkadzać ośki. Po nacięciu podkładamy od spodu kawałek deski, w nacięcie wkładamy przecinak i dosyć mocno uderzamy w niego młotkiem. Łożyska wykonane są z bardzo twardego materiału. Pod czas tej ingerencji elementy łożyska pękają Dla tego nie trzeba tego przecinać całkiem a wystarczy nacięcie. Oczywiście należy uważać aby nie pogiąć półki ani ośki.. No ale to trzeba by się na prawdę postarać.
Kiedy dolne łożysko jest już zdemontowane polecam kolejny browar. Teraz możemy być już z siebie na prawdę dumnie bo praktycznie zostaje nam już tylko wszystko poskładać. Do montażu dolnego łożyska potrzebna nam będzie rurka o średnicy zbliżonej do wewnętrznej średnicy łożyska. Kładziemy na ziemi deskę. Podpieramy ośkę od spodu (UWAGA! Nie podpierać pułki tylko samą ośkę bo przy osadzaniu łożyska można uszkodzić półkę). Następnie wkładamy (w moim przypadku) podkładkę z uszczelką a następnie łożysko i używając rurki nabijamy łożysko na ośkę. Tak jak pisałem wcześniej mi pomagał brat. Ja trzymałem komplet a on uderzał młotkiem. Trzeba uważać w co się uderza żeby nie uszkodzić wianka łożyska.
W książce serwisowej jest jeszcze dobra rada;) Po demontażu półki z ośką wkładamy ją na noc do zamrażarki. Po wyjęciu wkładamy palcami łożysko a po wyrównaniu temperatur wszystko jest złożone jak trzeba. Fajny sposób ale trzeb mieć na to czas. Kolega z pracy mówił mi jeszcze że polewa się łożysko denaturatem podpala się i jak się trochę nagrzej wtedy nasadza się na ośkę.. Szkół jest kilka ja wybrałem udarową Kiedy łożysko jest już na swoim miejscu dokładnie smarujemy smarem. Ja na to mówię smalcu jem na bogato;). Wkładamy ośkę do ramy od góry zakładamy równie nasmalcowane górne łożysko kładziemy plastikową osłonkę oraz nakręcamy tą nietypową nakrętkę.
No i teraz ten dylemat czy damy sobie radę bez klucza do tej nakrętki. Otóż łożyska należy dokręcić w taki sposób żeby jednym słowem były odpowiednio dokręcone;) Tyle ja dowiedziałem się książki serwisowej. Książka mówi że dokręcamy nakrętkę tak mocno żeby nie dało się ruszyć kierownicą następnie luzujemy 1.3 – 1.2 obrotu.. Mi po luzowaniu wychodził luz a więc albo coś źle zrobiłem albo za słabo dokręciłem wstępnie.
Kilka uwag z mojego doświadczenia odnośnie łożysk. Nie wolno dokręcać na chama bo uszkodzi się łożysko. Jednak lepiej żeby było troszkę za ciasno niż za luźno.. Wtedy się wybije.. Ja dokręciłem uważam bardzo mocno i do tego przydał mi się spreparowany klucz. Następnie luzowałem do momentu w którym ruch kierownicą był płynny. Cały czas piszę ruch kierownica mimo że jej jeszcze nie założyliśmy ale mam nadzieję że każdy wie o co chodzi. Kiedy wyregulowaliśmy luz a przynajmniej tak nam się wydaje, zakładamy górną półkę, podkładkę i wstępnie kontrujemy górną nakrętką. Jest to o tyle istotne że przy dalszym montażu lag itp. będziemy ruszać na boki kierownicą i może to spowodować rozluźnienie tej dziwacznej nakrętki.
Całego montażu nie będę opisywał bo jest odwrotnością demontaż u jednak warto zwrócić uwagę na pewną kwestie. Po założeniu lag i rozpórki trzymającej błotnik warto jest wkręcić ośkę koła tak żeby wszystko było centrycznie. Istotne jest też żeby w pierwszej kolejności dokręcić śruby górnej półki po obydwu stronach potem dokręcić centralną nakrętkę główki ramy a dopiero potem nakrętki dolnej półki. Dlaczego? Może dla tego ze w momencie dokręcania centralnej śruby półki zbliżą się do siebie o kilka setek co spowoduje potem naprężenie półek. Być może przesadzam.. Po zamontowaniu lag i rozpórki finalnie dokręcamy centralną śrubę siła 65 Nm. Dla ułatwienia śruby mocujące lagi w półkach dokręca się momentem 23Nm tak samo kierownica a przednie zaciski dokręca się 25 Nm.
Po złożeniu wszystkiego do kupy polecam zastanowić się jeszcze dwa razy czy na pewno wszystko jest dokręcone.. To przecież przednie zawieszenie. Osobiście postawiłem motocykl na kołach i doznałem wielkiego szoku. Niesamowita różnica! Przynajmniej u mnie.
Przejechałem jakieś 20km po czym na wszelki wypadek sprawdziłem luz. Postawiłem motocykl na podstawce centralnej, podparłem lewarkiem, zdemontowałem kierownicę, poluzowałem dwie śruby na stronę w półkach (te trzymające lagi) odkręciłem centralną nakrętkę i używając mojego klucza wyregulowałem luz. Regulacja zajęła mi 8 minut;)
Zaoszczędziłem 250pln za wyminę która zajęła mi 3h i sprawiła wiele fanu;) POLECAM!