BRACTWO SUZUKI

Pozdrawiam Wszystkich Braci i Siostry


Po tym miłym wstępie, czas na mniej przyjemną wiadomość, otóż mój V-Strom'ik zaczął mi wczoraj strzelać fochy :evil:

Wczoraj po ponad 1,5 miesięcznej przerwie w jeżdżeniu udało mi się odpalić wreszcie maszynę! Motocykl ledwo ledwo zapalił (akumulator) ale jakoś się udało i ruszyłem z kumplem w małą trasę. Praktycznie od początku jazdy czułem dziwne poszarpywania, szczególnie mocno objawiały się one, jadąc np. 90 i trzymając jednostajnie gaz wtedy co rusz takie małe szarpnięcia. Początkowo myślałem że to łańcuch lub coś z kołem ale po chwili zauważyłem że szarpnięciu towarzyszy skok w górę wskazówki obrotomierza o około 200-300 obr, na słuch silnik pracuje normalnie, a szarpnięcia nie występują przy wchodzeniu na obroty, motocykl pięknie przyspiesza, problemy pojawiają się tylko przy jednostajnym trzymaniu gazu i przy schodzeniu z obrotów.

Macie pojecie co może być tego przyczyną?
Dodam tylko, że przed tym przymusowym postojem, motocykl śmigła idealnie!

Wczoraj po przejechaniu 150km zatankowałem szybciutko do pełna V-powera (podejrzewając, że sprawcą mogło być 'zleżałe' paliwo które w końcu kisiło się ze 2 miesiące w baku) ale w drodze do domu opisany wcześniej problem nadal występował :evil:

Po powrocie zabrałem akumulator do domu, naładowałem i dziś popołudniu będę znów testował maszynę, może będzie coś lepiej...

Sprawa jest bardzo prosta ,wymien SWIECE

pozdrawiam

A jak wspomniany przez Ciebie łańcuch ?
Objawy nie całkiem pasują do świec, choć jest to możliwe... Myślę że objaw by się pojawiał przy przyspieszaniu gdyby to były świece, wtedy jest większe obciążenie i większe dawki paliwa...
Zalej nowym paliwem - jakiś V-power !!

Jak zalałem świece podczas ulewy w SV też miałem takie objawy -na 90% to wina świec.

V-power racing 100 zalany ale tylko 10 litrów (więcej się nie dało) dziś będę dalej śmigał żeby wyjeździć jak najwięcej tego starego paliwa (no teraz już wymieszanego) i znów dolewka V-powera.

Przy przyśpieszaniu absolutnie nie czuć tego szarpania motocykl idzie pięknie do przodu, najgorzej jest tak jak pisałem przy jednostajnym gazie i troszkę też czuć szarpanie przy schodzeniu z obrotów.

Jeśli chodzi o świece, to najdziwniejsze jest to że są dość nowe, wymieniane przy przeglądzie na 12.000 a teraz stan licznika to 15.500 ale zerknę dziś na nie może się zasyfiły, jak się uda to wyczyszczę lub wymienię na nowe (muszę tez sprawdzić jakie mi tam wsadzili na przeglądzie bo w sumie nawet nie wiem na czym jeżdżę!)

Przy ostatnim przeglądzie łańcuch też był wtedy napinany, hmmm no chyba że już dogorywa i czas na jego zmianę?

Dolej jakiegoś środka uszlechatniającego coś co utylizuje wodę w paliwie...

Kiedyś ktoś pisał, że załatwić świece można próbując odpalić motonga przy słabym akumulatorze.

Piniu pisze:Kiedyś ktoś pisał, że załatwić świece można próbując odpalić motonga przy słabym akumulatorze.

ooo to mi się zdarzyło już dwa razy... wczoraj i tuż przed czerwcowym wyjazdem do Mołdawii, kiedy też w dniu wyjazdu padł mi akumulator!

Rhaaziel pisze:

Piniu pisze:Kiedyś ktoś pisał, że załatwić świece można próbując odpalić motonga przy słabym akumulatorze.

ooo to mi się zdarzyło już dwa razy... wczoraj i tuż przed czerwcowym wyjazdem do Mołdawii, kiedy też w dniu wyjazdu padł mi akumulator!

O tym nie słyszałem ale wiem że nie lubią gdy się zapali moto i zgasi przed rozgrzaniem ( na przysłowiowym ssaniu ).

Dam znać co mi się popołudniu uda zdziałać, w każdym razie plan mam taki:

1. założyć świeżo naładowany akumulator
2. sprawdzić świece
3. dolać uszlachetniacza do paliwa
4. karnąć się do Wisły i z powrotem będzie akurat 150km
5. zatankować V-powera

no i cały czas obserwować czy nadal szarpie, mam nadzieję że przestanie, jeśli nie to chyba będę musiał zawitać do Suzi-Moto.

Nie ma co wiecej szukać to są na 100 procent swiece

Winowajca znaleziony! To olej a raczej jego brak! aż wstyd się przyznać ale musiałem dolać 400ml żeby zapełnić 'okienko' :oops:

Co dziś zrobiłem:

1. zainstalowałem akumulator czyszcząc przy okazji dokładnie styki
2. sprawdziłem ciśnienie i dopompowałem koła
3. dolałem dodatku do paliwa firmy Shell
4. sprawdziłem świece - sztuk jedną gdyż tylko do jednej jest dostęp bez rozbierania chłodnicy i baku paliwa
5. uruchomiłem maszynę i... niebiesko-biały dym z rury! patrzę w okienko a tam susza, zupełnie nie zauważyłem kiedy ubyło mi tyle oleju, szczególnie że podczas trasy sprawdzałem tak co 500km ile go jest.
6. podjechałem powolutku do Suzi-Moto zakupiłem olej dolałem i w trasę, zrobiłem 80km i charakterystyczne szarpanie ustąpiło, maszyna trzyma ładnie obroty ufff

Zastanawiam się tylko czy 400ml na 3500km to dużo czy mało? Poprzednio od przeglądu do przeglądu czyli przez 6000km nie dolałem ani kropli.

z braku oleju :shock: to na pewno nie było tego przyczyna, może ze przeczyściłeś ta jedna świece, bo z braku oleju to mogłeś zatrzeć silnik ale nie to ze przerywał ,z tego powodu to jest nie możliwe ,silnik pracuje puki ma wachę, iskrę i dopóki tłok ma poslisk na cylindrze dzięki olejowi
Jak braknie tych dwóch pierwszych to jest pikuś, ale jak braknie oleju to możesz sobie przygotować portfel bo będzie używany dość intensywnie.

Sam się zastanawiam co zrobiłem że objawy ustąpiły :? Być może to kwestia naładowanego porządnie akumulatora i styków, które Osama sugerował sprawdzić i dokładnie przeczyścić co oczywiście uczyniłem.
W zimowej pauzie na pewno rozbiorę moto i sprawdzę wszystkie 4 świece, ta jedną która wykręciłem wyglądała zupełnie normalnie ale są jeszcze 3 :twisted:

Brachu,
Z olejem jako przyczyną szarpania to poszedłeś po bandzie,
ale z tymi 4 świecami to już dołożyłeś do pieca... :lol:
P.S
Została Ci jeszcze jedna świeczka, bo masz dwie

Pzdr