Zacznę od początku. Postanowiłem z kolegą zbudować streetfightera z GSXRa 600 Srada z 98r. Rozebraliśmy moto, później brakowało czasu na jego poskładanie i tak stał około 1,5 roku. Teraz zabraliśmy się za jego dokończenie, wszystko udało się poskładać.
Przyszedł czas odpalenia.
Jako ze silnik nie był rozbierany ale stał te 1,5 roku ze spuszczonym olejem. Powpuszczaliśmy troszkę oleju od góry troszkę na magistrale nad filtrem oleju. O dziwo odpalił bez większych problemów ale lampka ciśnienia oleju się świeciła. Silnik pochodził z 10-15 sekund i zgasiliśmy żeby sprawdzić co ze smarowaniem.
Okazało się ze czujnik jest sprawny, filtr oleju dalej suchy. Stwierdziliśmy że może pompa się zapowietrzyła wiec do wspomnianej wcześniej magistrali (zaznaczona czerwoną strzałką na zdjęciu układu olejowego z serwisówki) wlaliśmy olej.
Wpompowaliśmy tam strzykawką z 300-400 ml. Na próbę podłączyliśmy do tej magistrali rurkę z wpuszczonym olejem podniesioną do góry. Liczyliśmy ze przy kręceniu wałem za pomocą śruby albo rozrusznika uda sie zaobserwować jakiś wzrost ciśnienia poprzez uniesienie się oleju w rurce. Niestety przy kręceniu kluczem nie było żadnej reakcji, przy zakręceniu rozrusznikiem poziom oleju w rurce bardzo nieznacznie się obniżał. Rozrusznikiem kręciliśmy tylko z 5 sekund.
Co teraz możemy zrobić? Jeśli to możliwe chcemy uniknąć dostawania się do pompy oleju bo to wiąże się z rozbieraniem sprzęgła.
Może po prostu silnik potrzebuje więcej czasu żeby zassać olej? Trochę boimy się o panewki żeby znowu na próbę uruchamiać silnik.
Bardzo proszę o jakieś rady.
Swój robię już od 4 lat