Dla "nowych" potwierdzam, że Bractwo Suzuki naprawde funkcjonuje w takim kształcie, w jakim powinno - niezapowiedziane odwiedziny stały się okazją do grilla ze znajomymi Rycha w Kłodzku w piątek (dzięki Rychu za ofertę noclegu - next time skorzystam, tym razem nie mogłem..) oraz do śmigania po przepięknych winklach, złowienia i skonsumowania pstronga na wysokości 700 m npm i wielu innych atrakcji - w sobotę.
Naprawdę wielkie uznanie dla Was!
Moja droga powrotna miała jednak też mniej miłe akcenty. Wyjeżdżając z Wrocławia byłem świadkiem wypadku motocyklista vs tramwaj i organizowałem całą pomoc przez co w Poznaniu byłem dopiero o 0:30 w nocy. Gościu z tego, co wiem przeżyje, ale motong do kasacji. Gość ma na imię Sebastian i jechał FJRką. Jeśli to kumpel kogoś z Was mogę udzieliś więcej informacji. Generalnie wina tramwajarza, choć zachowanie motocyklisty też jednoznaczne nie było...
Kilka info dla przestrogi: poszkodowany jechał w bojówkach i trampkach. Bojówki porozdzierane - otwarte złamania kości podudzia, najprawdopodobniej złamania miednicy z przemieszczeniem. But motocykliście spadł więc kostka i palce poocierane do kości. Skóra uda to historia.. Gościu miał Shoei XR1000 - kask nawet nie draśnięty - spadł mu z głowy przy wypadku - nie był zapięty pod brodą. Miał skórzaną kurtkę i rękawice więc to ochroniło mu ciało od pasa w górę choć i tak pluł krwią.
Organizowałem kolegów poszkodowanego, by zajęli się motocyklem. Niestety bez potrzeby - policja zabrała motonga z powodu braku aktualnego OC (wygasło w grudniu 2008) i braku aktualnych badań technicznych (wygasły jeszcze wcześniej).
Raz jeszcze dziękuję za świetny weekend i uczulam: miejmy oczy wokół głowy!
Hube
Edit: gramatyka