Posiadam w swoim dzikusie opisywany tutaj wydech:
http://www.bractwo-suzuki.com.pl/forum/ ... lit=wydech
Jednak przejechałam dzisiaj ok 200 km czuje się jak by mnie ktoś w łeb trzasnął :? + wszystkie inne dolegliwości opisane w temacie jazdy na głośnym wydechu ze stoperami i bez nich.
Po drodze spotkałam kolesia na jakiejś "niegodnej" marce i powiedział mi że dobrym sposobem na przyciszenie za głośnego wydechu jest wsadzenie do niego szczotki do czyszczenia kominów (takiej metalowej :lol: ) szczotka z czasem się wypali ale jeśli kupię jedną to i tak muszę ją przeciąć bo cała w "komin" nie wejdzie, więc do końca sezonu mi wystarczy.
Koszt takiej szczoty to około 30 -40 zł, niby mało...ale jeśli to jakaś lipa to wole tą kasę do baku wlać i mieć radochę z jazdy
Nie wiem czy mnie nabierał czy rzeczywiście jest to jakiś sposób?
Słyszał ktoś z was o takim "swojskim" patencie??? A jeśli nie to co myślicie?
Bo w sumie jak dla mnie to ten wydech troszkę za głośny jest...i po dzisiejszym dniu jakoś tak łaskawie spojrzałam na moją oryginalną "Pyrkawkę" na półce...