Po tym miłym wstępie, czas na mniej przyjemną wiadomość, otóż mój V-Strom'ik zaczął mi wczoraj strzelać fochy :evil:
Wczoraj po ponad 1,5 miesięcznej przerwie w jeżdżeniu udało mi się odpalić wreszcie maszynę! Motocykl ledwo ledwo zapalił (akumulator) ale jakoś się udało i ruszyłem z kumplem w małą trasę. Praktycznie od początku jazdy czułem dziwne poszarpywania, szczególnie mocno objawiały się one, jadąc np. 90 i trzymając jednostajnie gaz wtedy co rusz takie małe szarpnięcia. Początkowo myślałem że to łańcuch lub coś z kołem ale po chwili zauważyłem że szarpnięciu towarzyszy skok w górę wskazówki obrotomierza o około 200-300 obr, na słuch silnik pracuje normalnie, a szarpnięcia nie występują przy wchodzeniu na obroty, motocykl pięknie przyspiesza, problemy pojawiają się tylko przy jednostajnym trzymaniu gazu i przy schodzeniu z obrotów.
Macie pojecie co może być tego przyczyną?
Dodam tylko, że przed tym przymusowym postojem, motocykl śmigła idealnie!
Wczoraj po przejechaniu 150km zatankowałem szybciutko do pełna V-powera (podejrzewając, że sprawcą mogło być 'zleżałe' paliwo które w końcu kisiło się ze 2 miesiące w baku) ale w drodze do domu opisany wcześniej problem nadal występował :evil:
Po powrocie zabrałem akumulator do domu, naładowałem i dziś popołudniu będę znów testował maszynę, może będzie coś lepiej...