Jarosław Bihun SUZINAS 16.06.1978-04.08.2015
-
- BS Brother
- Posty: 593
- Rejestracja: śr, 16 sie 2006, 22:45
- Województwo: -
- Lokalizacja: Marki
Re: Zginął nasz BRAT, tragiczna wiadomość
Zginął realizując marzenia (cytat z kazania pogrzebowego mojego kolegi motocyklisty) . To jedyna pociecha w tej tragicznej sytuacji.
[*]
[*]
-
- BS Brother
- Posty: 347
- Rejestracja: pt, 4 sty 2013, 21:17
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Jarosław Bihun SUZINAS 16.06.1978-04.08.2015
wczoraj dotarło, że to się dzieje naprawdę.. jak to było powiedziane w kościele, Ty już wiesz co jest dalej.. czuwaj nad Ewą, nad Marcelem, zerknij i na nas czasami.
do zobaczenia kiedyś SUZINAS.. [*]
do zobaczenia kiedyś SUZINAS.. [*]
-
- Naciagacz Łańcucha
- Posty: 235
- Rejestracja: pt, 24 sie 2007, 19:55
- Województwo: małopolskie
- Lokalizacja: Chrzanów
Re: Jarosław Bihun SUZINAS 16.06.1978-04.08.2015
Dopiero dziś się dowiedziałem... SZOK!
Tak jak na zdjęciu Bohasa - w pamięci mam go w czapeczce uśmiechniętego...
Tak jak na zdjęciu Bohasa - w pamięci mam go w czapeczce uśmiechniętego...
-
- Plecak BSB
- Posty: 35
- Rejestracja: wt, 29 wrz 2009, 08:32
- Województwo: świat i okolice
- Lokalizacja: Augsburg / Gliwice
Re: Jarosław Bihun SUZINAS 16.06.1978-04.08.2015
Kochani! Długo zbierałam sie żeby coś napisać, tak jak długo sie zbierałam, żeby zajrzeć tu po śmierci Jarka. Jak sie domyślacie, nie było to dla mnie proste. Ostatni tydzień był koszamrem, z którego jednak nie udało mi sie obudzić. Większość mnie umarła razem z Jarkiem, tylko dzięki Marcelowi mała czesc jest jeszcze żywa i "jakoś sie trzyma".
To on jest teraz moim światełkiem w tunelu, a moim celem na najbliższa przyszłość jest sprawić by był nadal szczęśliwy. Dzięki niemu choć na chwile zapominam, choć przez chwile sie uśmiecham...
Nie umiem sobie jeszcze wyobrazic naszego życia bez Jarka, przez to (a może dzięki temu), ze ostatnie tygodnie spędzaliśmy "na odległość" wydaje mi sie, ze zaraz do nas przyjedzie na weekend. Ale to podobno normalne, ze mózg po takiej tragedii blokuje takie informacje. Podobno najgorsze dopiero przede mną...tak ze trzymajcie za mnie kciuki, żeby sił nie zabrakło.
Wiem, ze Jarek był dla Was bratem, znajomym, kumplem, przyjacielem, najlepszym przyjacielem...dla mnie to był najlepszy człowiek jakiego znałam, zawsze pomocny i kochający, uśmiechnięty, pozytywnie nastawiony do świata, z poczuciem humoru i dystansem, pełen pasji, ciekawy świata...był cudownym mężem i jeszcze cudowniejszym ojcem. Czas kiedy byliśmy razem, był najlepszym w moim życiu, cieżko mi sie pogodzić z tym, ze tak mało nam go dano.
Nie umiem słowami wyrazić wdzięczności za całe wsparcie, które od Was otrzymałam w ciagu ostatniego tygodnia. Świadomość, ze Jarek miał wokół siebie tak wspaniałych ludzi, buduje przeogromne i daje sile na przetrwanie tych ciężkich chwil. Jarek kochał Bractwo i wierzył w Bractwo, a Wy pozegnaliscie go najlepiej jak mogliście.
Dziękuje wszystkim za wsparcie mentalne, dziękuje Wam za wsparcie finansowe, które było dla mnie nie lada szokiem (obiecuje, ze zebrane pieniądze wpłacę na lokatę dla Marcela), dziękuje za słowa otuchy, za tak liczny udział w pogrzebie i za pomoc teraz, gdy pojawia sie najtrudniejsze- codzienność bez Jarka.
Prosze nie zadreczajcie siebie i innych pytaniami czemu on, czemu barierki, czemu zakręt...juz pare razy słyszałam, ze to był przypadek jeden na milion, ze to sie zdarzyło...to nic juz nie zmieni, a tylko sprawi więcej bólu (przynajmniej mi sprawia).
Proszę tych, którzy wierzą, aby czasem pomodlili sie za Jarka, a wszystkich aby zawsze wspominali go z uśmiechem na twarzy. To chyba nie bedzie trudne, bo jak powiedział Rostwor, nawet jak bardzo sie starał, ze umial sobie przypomnieć żadnych smutnych momentow, związanych z Jarkiem.
Osobno chciałbym podziękować Dudishce, Dudissowi, Bidziowi i Maqu, wiecie za co...
Dziękuje BS!
To on jest teraz moim światełkiem w tunelu, a moim celem na najbliższa przyszłość jest sprawić by był nadal szczęśliwy. Dzięki niemu choć na chwile zapominam, choć przez chwile sie uśmiecham...
Nie umiem sobie jeszcze wyobrazic naszego życia bez Jarka, przez to (a może dzięki temu), ze ostatnie tygodnie spędzaliśmy "na odległość" wydaje mi sie, ze zaraz do nas przyjedzie na weekend. Ale to podobno normalne, ze mózg po takiej tragedii blokuje takie informacje. Podobno najgorsze dopiero przede mną...tak ze trzymajcie za mnie kciuki, żeby sił nie zabrakło.
Wiem, ze Jarek był dla Was bratem, znajomym, kumplem, przyjacielem, najlepszym przyjacielem...dla mnie to był najlepszy człowiek jakiego znałam, zawsze pomocny i kochający, uśmiechnięty, pozytywnie nastawiony do świata, z poczuciem humoru i dystansem, pełen pasji, ciekawy świata...był cudownym mężem i jeszcze cudowniejszym ojcem. Czas kiedy byliśmy razem, był najlepszym w moim życiu, cieżko mi sie pogodzić z tym, ze tak mało nam go dano.
Nie umiem słowami wyrazić wdzięczności za całe wsparcie, które od Was otrzymałam w ciagu ostatniego tygodnia. Świadomość, ze Jarek miał wokół siebie tak wspaniałych ludzi, buduje przeogromne i daje sile na przetrwanie tych ciężkich chwil. Jarek kochał Bractwo i wierzył w Bractwo, a Wy pozegnaliscie go najlepiej jak mogliście.
Dziękuje wszystkim za wsparcie mentalne, dziękuje Wam za wsparcie finansowe, które było dla mnie nie lada szokiem (obiecuje, ze zebrane pieniądze wpłacę na lokatę dla Marcela), dziękuje za słowa otuchy, za tak liczny udział w pogrzebie i za pomoc teraz, gdy pojawia sie najtrudniejsze- codzienność bez Jarka.
Prosze nie zadreczajcie siebie i innych pytaniami czemu on, czemu barierki, czemu zakręt...juz pare razy słyszałam, ze to był przypadek jeden na milion, ze to sie zdarzyło...to nic juz nie zmieni, a tylko sprawi więcej bólu (przynajmniej mi sprawia).
Proszę tych, którzy wierzą, aby czasem pomodlili sie za Jarka, a wszystkich aby zawsze wspominali go z uśmiechem na twarzy. To chyba nie bedzie trudne, bo jak powiedział Rostwor, nawet jak bardzo sie starał, ze umial sobie przypomnieć żadnych smutnych momentow, związanych z Jarkiem.
Osobno chciałbym podziękować Dudishce, Dudissowi, Bidziowi i Maqu, wiecie za co...
Dziękuje BS!