Od zeszłego sezonu noszę się z zamiarem "zrobienia czegoś" z lampą. Niby żarówka świeci mocno (mnie widać), chłodnym światłem - białym, to jednak ja jeżdżąc, gdy szarzeje lub po zmroku, widzę mało. Dobra dobra, okulary mam na nosie
Zastanawiam się nad:
- wymianą żarówki na lepszy halogen (w sumie nie wiem co teraz mam, nie ma na nim marki) - ale tu pewnie nie poprawię wiele
- wymianą żarówki na diodę - zdania podzielone ile to da
- modyfikacją reflektora, by wstawić soczewkę bixenon (i mieć do tego cynkowskiego ringa).
Co radzicie? Może jakieś doświadczenia z własnych przeróbek?
Co do tego co dziś mam.
Zarówka wygląda tak
Klosz w środku tak i tu mnie trochę zastanawia, czy ten odbłyśnik powinien być taki połowicznie zmatowiały w górnej części - może właśnie tak, żeby dawać odcięcie dla świateł mijania, ale pierwszy raz widzę taką wkładkę od środka
Oznaczenia na lampie chyba niestety kategoryzują ją wyłącznie do halogenów
A klosz wygląda tak. Czy to możliwe, że jest na zatrzaski i nie jest zgrzewany?
No i najciekawsze na koniec - na co dzień nie przeszkadza, ale skąd wewnątrz lampy taki łupież?
Pzdr
