Hehehehe...
Nie
Wiąże się z tym śmieszna historia.
Rano jak ruszyliśmy było dość rześko... temp bliska 0°C.
Jechaliśmy powoli żeby mniej wiało ale póki słoneczko nie wyszło to było całkiem zimno...
Zatrzymaliśmy się żeby się rozgrzać, kawa / herbata itp.
Za nami i przed nami grupki motocyklistów zjeżdżały w tym samym celu.
Stoimy w kolejce, słychać "... kawa, herbata, kawa... itd. ..."
nagle gość w kolejce "poproszę colę"...
Barmanka pewnie z rutyny "z lodóweczki ? "
Przypominam że temperatura na zewnątrz nie przekraczała raczej 4°C...
I wszyscy motocykliści jednocześnie ryknęli śmiechem
Zaskoczona barmanka spaliła cegłę ale za chwilkę skumala z czego się wszyscy cieszą.
Sama zaczęła się śmiać...
Drobiazg a tak wszystkich ubawiło...
I zapadło w pamięci (przynajmniej mi).