Witam,
Smigajac jakis czas temu na torze, uslyszalem od szefa mechanikow pewnego teamu ze powinienem wymienic tylny amortyzator. Koles obserwowal mnie kiedy wychodzilem z ciasnego skretu na dluga prosta przed trybunami i twierdzil ze kiedy odkrecam na prostej to tyl mi mocno 'przysiada', obejrzal tez tylna opone i wskazal na charakterystyczne zuzycie opony swiadczace o tym ze tylny amor mi 'sie skonczyl'. Po tak fachowym wykladzie przypomnialem sobie ze rzeczywiscie tlumienie nierownosci wyraznie sie ostatnio pogorszylo i podjelem decyzje: wymieniam amor. I tu powstaje pytanie: czy wymieniac na seryjny czy np. na Hagon lub moze nawet Ohlins? Po prostu nie jestem pewnien czy to ma sens (zwlaszcza inwestycja w Ohlins) skoro na tor wpadne moze 2-3 w roku. Czy ktos z Was wymienil tylny amor na 'nie-seryjny'?
Pozdrawiam,
Pit
Tylny amortyzator - seryjny vs. aftermarket
Moderator: Emil
-
- Moderator
- Posty: 4322
- Rejestracja: pt, 13 sty 2006, 23:18
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa/okolice ("na wschód, tam gdzie cywilizacja")
- Polubił posty: 5
- Otrzymane Polubienia: 14
Re: Tylny amortyzator - seryjny vs. aftermarket
czy an pewno nie masz zwalonych ustawien?
a moze wystarczy wymiana np sprezyny lub jakiejs uszczelki?
a moze wystarczy wymiana np sprezyny lub jakiejs uszczelki?
pozdrawiam,
Emil
. . gix 1.6 . . . Duża moc nie zwalnia od myślenia . . . było i się zmyło, jest pomarańczowo-czarny robal
Emil
. . gix 1.6 . . . Duża moc nie zwalnia od myślenia . . . było i się zmyło, jest pomarańczowo-czarny robal
Re: Tylny amortyzator - seryjny vs. aftermarket
Ustawienia sa chyba w porzadku, sprawdzilem dla pewnosci przed wizyta na torze. Moj litr ma juz przejechane 32tys mil (51tys km), wiec zuzycie tylnego amortyzatora jest chyba normalne - choc wizualne wyglada swietnie i tak naprawde to wcale nie uwazam ze 'musze' go wymienic. Inspekcja amora i ewentualna wymiana zuzytych elementow moze tu kosztowac prawie tyle co nowy, wiec w sumie nawet nie bralem pod uwage naprawy. A o wymianie na 'nie-seryjny' zaczelem powaznie myslec kiedy ktorys raz z kolei uslyszalem - miedzy innymi od szefa tego serwisu na torze - ze seryjne japonskie amortyzatory sa 'idealne na gladkie japonskie drogi', ale w UK (zakladam wiec ze i w Polsce) znacznie wiecej wytrzymuja rodzime amory np. Hagon-a albo osprzet Ohlins-a. Nie wiem tylko ile w tym prawdy a ile 'lokalnego patriotyzmu'
-
- Moderator
- Posty: 4322
- Rejestracja: pt, 13 sty 2006, 23:18
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa/okolice ("na wschód, tam gdzie cywilizacja")
- Polubił posty: 5
- Otrzymane Polubienia: 14
Re: Tylny amortyzator - seryjny vs. aftermarket
chyba sprawdz ceny ponownie - w PL: sprzezyna tylnego amortyzatora (Hyperpro/Wilbers) to okolo 300zl, caly tylny amorek np. Ohlinsa to kwota rzedu 10k plnPit pisze:Inspekcja amora i ewentualna wymiana zuzytych elementow moze tu kosztowac prawie tyle co nowy
pozdrawiam,
Emil
. . gix 1.6 . . . Duża moc nie zwalnia od myślenia . . . było i się zmyło, jest pomarańczowo-czarny robal
Emil
. . gix 1.6 . . . Duża moc nie zwalnia od myślenia . . . było i się zmyło, jest pomarańczowo-czarny robal
Re: Tylny amortyzator - seryjny vs. aftermarket
Emil, porownywalem tu inspekcje i naprawe seryjnego amora: jakas tam sprezyna/uszczelka okolo 40-50funtow, robocina 2-3godziny x 58funtow = w sumie okolo 230funtow, w stosunku to zakupu np. nowego Hagon-a za 255funtow. W takiej opcji nie bede sie bawil w naprawy, kupuje nowy.Pit pisze:Inspekcja amora i ewentualna wymiana zuzytych elementow moze tu kosztowac prawie tyle co nowy, wiec w sumie nawet nie bralem pod uwage naprawy.
Oczywiscie mam swiadomosc ze Ohlins to inna polka, i dlatego zdecydowalbym sie na ta opcje (tutaj zestaw do mojego litra kosztuje 720funtow) gdybym byl pewnien ze to ma sens i ze 3-krotnie wyzsza cena jest tego warta w sytuacji kiedy na torze bywam dosc (za) rzadko.
-
- Strzelający z Rury
- Posty: 819
- Rejestracja: ndz, 5 cze 2005, 20:09
- Województwo: -
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Tylny amortyzator - seryjny vs. aftermarket
Moim skromnym zdaniem sprezyna siada pozniej niz tlumienie a i naprawa czy wymiana zaworkow bedzie drozsza. Dodatkowo za wymiana na nowy z nieco innej polki przemawia fakt mozliwosci zakupu sprzetu z liniowa charakterystyKa sprezyny. Wtedy jazda z pasazerem bedzie prakrycznie niemozliwa, ale znacznie zwiekszy sie zakres w jakim zawias optymalnie pracuje pod okreslona waga. Tak wiec ja szarpalbym sie na nowy, choc niekoniecznie ohlins.
<----. Ból trwa chwile, chwała jest na wieki.
<----|========================
<----'
<----|========================
<----'