Jestem już w stanie jako tako się poruszać, byłem więc obejrzeć sobie miejsce wypadku i mego niedoszłego zabójcę, czyli pieniek na którym wywinąłem kozła (dla niezorientowanych przypomne że dopadła mnie shimma przedniego koła i ratowałem się w rowie, gdyby nie ten pieniek skończyłoby się prawdopodobnie bez strat w ludziach i sprzęcie). Otóż...nie ma go :p Po moim wypadku drogowcy bądź okoliczni mieszkańcy usunęli dziada. Z jednej strony miło zaskoczyła mnie szybka reakcja ale z drugiej strony gdyby uczynili to wcześniej...
Ale tak to już u nas jest, że aby była interwencja, musi się najpierw coś stać
Wizyta na miejscu wypadku
-
- BS Brother
- Posty: 433
- Rejestracja: wt, 29 sie 2006, 10:26
- Województwo: śląskie
- Lokalizacja: Pszczyna
Re: Wizyta na miejscu wypadku
Najważniejsze, ze dochodzisz do siebie a resztę klocków to się poukłada. Wracaj szybko do pełnego zdrowia. Pozdrawiam
Qvo Vadis