Wrazenia z jazdy ciezko opisac, tu trzeba sie przejechac zeby to poczuc a jest co! Po pierwsze, pozycja... w nowym sprzecie jak zwykle klamki za wysoko, trzeba bylo obnizyc. Za bardzo sie jednak nie dalo, bo konsola przy prawej raczce jest tak wielka i nafaszerowana jest tyloma czujnikami, ze po prostu lekko brakuje miejsca zeby niczym nie zawadzic. Po drugie, podnozki od razu na pozycje do tylu, bo inaczej jakos miejsca na nogi brakuje a i gorzej w winkle sie wchodzi...
Wyjezdzamy... o matko, ale to zwrotne. Skreca sam, prosic nie trzeba, zupelnie jak 750K6 ktorym jezdzilem rok temu albo nawet lepiej. Naprawde, motocykl jest krotki, zwarty, wywazony idealnie i po prostu idzie jak po sznurku. Czuc prace nowego amora skretu, im szybciej, tym bardziej sie utwardza. To naprawde dziala! Przy malych predkosciach czulem ze jade niemal rowerem a przy wiekszych mialem wieksze poczucie bezpieczenstwa. Bardzo dobra rzecz! Zawiasy oczywiscie na razie ustawione jak w serii, ale czuc ze jest... inaczej. Standardowo wszystko jest ustawione bardziej twardo niz poprzednim modelu i widac, ze Suzuki popracowalo nad tlumieniem - dziala precyzyjniej. Oczywiscie, wszystko nowe na razie, wiec dopiero jak sie wytrze to bede mogl powiedziec czy faktycznie zmiany sa az tak duze. K3 tez na poczatku wydawal mi sie twardy.
Moge poki co krecic do 6-ciu tysiecy wiec moca sie nie pochwale, ale poklikalem sobie zmiennymi mapami zaplonu. W sumie fajna sprawa, szczegolnie ze od razu przetestowalem jak to wyglada w deszczu. Otoz na pozycji A sprzet wsciekle rwie do przodu. Jest bardziej narowisty niz K3 i czuc ze zbiera sie lepiej (do K5 nie mam porownania niestety). Po przelaczeniu w B staje sie natomiast lagodnym barankiem na codzienna jazde bez zbednego stresu. Potrzeba mocy - odkreca sie i calosc jest dostepna. C to kastracja chyba na jazde na kacu po imprezie z BS, bo moto zamienia sie w 600-tke, albo... no cos w tym guscie. Cos jak pogranicze GSR-a a Bandita 1200. Moment jest, ale jakby nie kreci sie. Na B jadac w deszczu juz nie mialem ani jednego uslizgu tylu a na A owszem, wiec to fajne rozwiazanie jest mimo wszystko.
Miodek dla oczu jednak tez jest w tym brzydalu! Zegary sa piekne. Podswietlenie po prostu bajeczne! Sami powinniscie zobaczyc, taki bezowy kolorek, bardzo jasny. Kontrast swietny, bardzo czytelne. Mi bardziej podobalaby sie czarna tarcza obrotomierza a ta imitacja karbonu... sami wiecie, ze co oryginal, to oryginal.
Czekam na pytania, bo chetnie pochwale sie jeszcze troche. Aha, no i postaram sie wieczorem wpasc na spotkanie kolo 20.00... wczesniej nie dam rady. Niestety, moze tez mi sie w ogole nie udac.[/img]