Sprzedałem, lecz długo nie pojeździł...

[bohas]

Pomimo tego, iż pogoda w ten weekend sprzyjała (bo sam latałem) to jednak kierowcy :auto: myślą, że już odstawiliśmy sprzęty...

KLIK -> www.24opole.pl

[qgel]

na ulicach też już syf jesienny i opony jak z drewna :? oby do wiosny

[Jajco]

eee tam, byle śniegu na asfalcie nie bylo i lekko na plusie, to można latać
ale uważać trzeba trochę bardziej... ale zawsze na tych, co to nie widziel motocykla bo "tak szybko jechał"...

[Shinobi]

To Twoj byly sprzecik poszedl do kasacji.Az przykro patrzec. :cry2: :cry2: :cry2:

[Cukier]

Oby chłopak szybko wyszedł z tego !!! Trzymamy kciuki !!!

[Kondziu]

Przykra sprawa....
Sam korzystam z ostatnich promieni słońca i gdy tylko to możliwe robie tak zwanego "kolarza" po okolicy.

[gixef]

luzik Bohas ,z tego ,co widać na zdjęciach ,zuźka ma tylko połamane owiewki .Reszta jako tako wygląda ,miejmy nadzieję ,że z kierowcą wszystko w miarę w porządku .

[Lechul]

Szczerze mówiąc nie sądziłem, że widok znajomej maszyny "w parterze" wprowadzi mnie w stan, którego nawet nie potrafię nazwać.
No bo niby wiadomo, że Bohasowe dupsko w innym już siodle spoczywa ale jednak sprzęcik tak charakterystycznie się z nim kojarzy.
Czy nie zabrzmi zbyt groteskowo jeżeli powiem że dopadły mnie ciary ??
Może to jest tak że BS to nie tylko ludzie ale i także ich maszyny ?? I nawet jak zmieniają właściciela to nie przestają być maszynami BS ??

[bohas]

Jak sprzedawałem, to do końca nie wiedziałem co robię :roll: Jak zobaczyłem ją po CRASH'u to drugi raz żal się zrobiło.

Był to mój pierwszy, poważny motocykl, na którym zaczęła się przygoda z BS i dwa lata wspólnego śmigania.
Sentyment pozostał i przykro się patrzy na taki widok.

Może to jest tak że BS to nie tylko ludzie ale i także ich maszyny I nawet jak zmieniają właściciela to nie przestają być maszynami BS

Naklejka pod przednim reflektorem jeszcze widnieje :|

[Przemol]

Jak sprzedawałem, to do końca nie wiedziałem co robię :roll: Jak zobaczyłem ją po CRASH'u to drugi raz żal się zrobiło.

Przeżyłem to wiele lat temu, kiedy sprzedałem VF-a sąsiadowi. Kolo z simsonka przesiadł się na 80 konną maszynę. Osiem dni później odwiedzałem go już w szpitalu, a hondziawka trafiła do mojego garażu w strzępach. Gorycz podwójna, bo maszyna w opłakanym stanie, a do tego chłopaczek nie zapłacił drugiej raty