Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
Moderator: Shenson
-
- BS Brother
- Posty: 5333
- Rejestracja: ndz, 20 lis 2005, 18:46
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: WARSZAWA
- Polubił posty: 5
Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
Temat dotyczy NIE TYLKO MAZOWIECKIEGO (ale tylko tu mogę dbać o porządek, tj. usuwać posty nie na temat, więc chwilowo temat tu założyłem)
Zimowe wieczory, dawniej spotykalibyśmy się w garażu z browarem i opowiadali historie, teraz mamy globalny net więc mam pomysł na opowieści ciekawe jak znaleźliśmy się w BS, na dobry początek dla wstydliwych zapodam swoją historię (którą pewnie i tak większość z Was już zna a więc do rzeczy.
Rok 2005, listopad - szwagier oznajmił przy flaszce że sprzedaje Saważkę - popukałem się w czoło i powiedziałem że nie może oddać obcemu tak pięknego moto i żeby usunął ogłoszenie z allegro i jakoś się dogadamy. Niestety na następny dzień jak wytrzeźwiałem przypomniał mi że ogłoszenie usunięte i wiszę mu pare tys. - musiałem ratować twarz i zrobiłem przelew.
Jako że nie znałem się na moto o pojemności większej niż 50cm (miałem w młodości Jawkę) to postanowiłem poczytać o moto w necie, wpadłem więc, znowu "przypadkowo" na film BS z Konina 2005, zarejestrowałem się na BS i potem telefonicznie Osama uczył mnie gdzie jest aku, gdzie olej itp. jak nie mogłem odpalić, po kilku godzinach pojawił się u mnie Zibi - przywiózł świece, wymienił mi, a jak chciałem mu usilnie zapłacić za to to mało mnie nie pobił - i tak do dziś (nigdy nie odmówiono mi pomocy), do tego oczywiście dobre imprezy pare razy w roku dopełniają całokształt
Zimowe wieczory, dawniej spotykalibyśmy się w garażu z browarem i opowiadali historie, teraz mamy globalny net więc mam pomysł na opowieści ciekawe jak znaleźliśmy się w BS, na dobry początek dla wstydliwych zapodam swoją historię (którą pewnie i tak większość z Was już zna a więc do rzeczy.
Rok 2005, listopad - szwagier oznajmił przy flaszce że sprzedaje Saważkę - popukałem się w czoło i powiedziałem że nie może oddać obcemu tak pięknego moto i żeby usunął ogłoszenie z allegro i jakoś się dogadamy. Niestety na następny dzień jak wytrzeźwiałem przypomniał mi że ogłoszenie usunięte i wiszę mu pare tys. - musiałem ratować twarz i zrobiłem przelew.
Jako że nie znałem się na moto o pojemności większej niż 50cm (miałem w młodości Jawkę) to postanowiłem poczytać o moto w necie, wpadłem więc, znowu "przypadkowo" na film BS z Konina 2005, zarejestrowałem się na BS i potem telefonicznie Osama uczył mnie gdzie jest aku, gdzie olej itp. jak nie mogłem odpalić, po kilku godzinach pojawił się u mnie Zibi - przywiózł świece, wymienił mi, a jak chciałem mu usilnie zapłacić za to to mało mnie nie pobił - i tak do dziś (nigdy nie odmówiono mi pomocy), do tego oczywiście dobre imprezy pare razy w roku dopełniają całokształt
LS 650 Savage`91 ---> GSR600K7 ---> Diablo(GSR600 K6) ---> Rebel 500
tel. 603775119
qgel@wp.pl
A RH+
tel. 603775119
qgel@wp.pl
A RH+
-
- BS Brother
- Posty: 2354
- Rejestracja: pn, 20 sie 2007, 14:46
- Województwo: pomorskie
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
Fajny pomysl !
Zrobilem prawko i trzeba bylo znalezc jakiegos sprzeta. Najladniejszym motocyklem na swiecie byl bandzior, wiec szukalem po ogloszeniach tylko jego. Znalazlem jednego w Warszawie, jednego w Poznaniu i jednego ok 100km od Poznania. Z Warszawy znalem Mar'a. wiec poprosilem go o sprawdzenie sprzeta, niestety ale ogłoszenie było już nie aktualne. Mar mówi - poczekaj chwile i zdzwoni do mnie po dluzszej chwili - sluchaj moi kumple z BS z Poznania podjada sprawdzic Ci te sprzety. Po kilku dniach telefon ..czesc tu Piniu wlasnie sprawdzalismy Ci tego bandyte te ponad 100 km od Poznania - to totalny szrot wszystko odkrecane - nie warto ..za kilka dni sprawdzimy tego drugiego. Drugi byl ok, wiec wsiadlem w pociag z kaskiem kurtka i rekawiczkami i kupilem w ciemno.
A teraz to co najwazniejsze ..2 ludzi z BS pojechalo autem (padalo wtedy) 200km zeby sprawdzic dla zupelnie obcego dla nich kolesia jego pierwszy motocykl. :O ..pomyslalem, ze w tej calej sekcie naprawde swietni ludzi musza byc, no i strasznie chcialem sie odwdzieczyc tym samym dla kogos innego.
Dzieki Mar, Piniu i jeszcze jednemu braci z Poznaniu ktorego ksywy nie pamietam!
Zrobilem prawko i trzeba bylo znalezc jakiegos sprzeta. Najladniejszym motocyklem na swiecie byl bandzior, wiec szukalem po ogloszeniach tylko jego. Znalazlem jednego w Warszawie, jednego w Poznaniu i jednego ok 100km od Poznania. Z Warszawy znalem Mar'a. wiec poprosilem go o sprawdzenie sprzeta, niestety ale ogłoszenie było już nie aktualne. Mar mówi - poczekaj chwile i zdzwoni do mnie po dluzszej chwili - sluchaj moi kumple z BS z Poznania podjada sprawdzic Ci te sprzety. Po kilku dniach telefon ..czesc tu Piniu wlasnie sprawdzalismy Ci tego bandyte te ponad 100 km od Poznania - to totalny szrot wszystko odkrecane - nie warto ..za kilka dni sprawdzimy tego drugiego. Drugi byl ok, wiec wsiadlem w pociag z kaskiem kurtka i rekawiczkami i kupilem w ciemno.
A teraz to co najwazniejsze ..2 ludzi z BS pojechalo autem (padalo wtedy) 200km zeby sprawdzic dla zupelnie obcego dla nich kolesia jego pierwszy motocykl. :O ..pomyslalem, ze w tej calej sekcie naprawde swietni ludzi musza byc, no i strasznie chcialem sie odwdzieczyc tym samym dla kogos innego.
Dzieki Mar, Piniu i jeszcze jednemu braci z Poznaniu ktorego ksywy nie pamietam!
GS-F N600 (105000km) --> italian whore (16000 + 14000km++)
It's Good to be Bad :devil:
It's Good to be Bad :devil:
-
- BS Brother
- Posty: 430
- Rejestracja: pn, 21 wrz 2009, 18:59
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Legionowo k/Warszawy
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
Dostałem od mojego brata Kawę po mocnych przejściach, którą to on też dostał od swojego kolegi.
Jeździłem nią jeden sezon, bardzo powściągliwie i kiedy dnia pewnego jadąc nią do pracy na wymianę opon wyjechała mi z bramy pani puszką (podobno mnie nie widziała), sprzęt rozbiłem.
Wystawiłem na allegro i kupili handlarze z Gdańska. Przyszedł czas na coś "nowego".
Zacząłem się rozglądać. Tu z pomocą przyszedł mi wieloletni kolega Wolf_Rider. Popytał na forum Bractwa. Niestety nic ciekawego akurat nie było. Pogrzebałem w necie i tak znalazłem "jajko".
Umówiłem się z Wolfem i pojechaliśmy tylko obejrzeć. Krótka przejażdżka, parę słów i decyzja- "Bierzemy dziś tylko kasę skombinujemy". Tak nabyłem sprzęt.
Do Bractwa wciągnął mnie Wolf wraz z Zeetem.
Wolf i Zeet wybierali się na Moto GP do Brna. W przeddzień wyjazdu, kiedy Zeet jechał do Wolfa zepsuł mu się motocykl (wysiadł regulator napięcia w SV-ce). Postanowiliśmy pojechać po niego samochodem z przyczepą. Wyjechaliśmy z pod warszawskich Ząbek po 19-tej i cała operacja potrwała aż do rana. Był to środek tygodnia.
W drodze do Wawy chłopaki namawiali mnie na przystąpienie do BS.
Kiedy ponad miesiąc po zajściu z SV-ką byliśmy z Wolfem u Zeeta w trójmieście, wysłali zgłoszenie wraz z rekomendacją i tak to się zaczęło.
Jeździłem nią jeden sezon, bardzo powściągliwie i kiedy dnia pewnego jadąc nią do pracy na wymianę opon wyjechała mi z bramy pani puszką (podobno mnie nie widziała), sprzęt rozbiłem.
Wystawiłem na allegro i kupili handlarze z Gdańska. Przyszedł czas na coś "nowego".
Zacząłem się rozglądać. Tu z pomocą przyszedł mi wieloletni kolega Wolf_Rider. Popytał na forum Bractwa. Niestety nic ciekawego akurat nie było. Pogrzebałem w necie i tak znalazłem "jajko".
Umówiłem się z Wolfem i pojechaliśmy tylko obejrzeć. Krótka przejażdżka, parę słów i decyzja- "Bierzemy dziś tylko kasę skombinujemy". Tak nabyłem sprzęt.
Do Bractwa wciągnął mnie Wolf wraz z Zeetem.
Wolf i Zeet wybierali się na Moto GP do Brna. W przeddzień wyjazdu, kiedy Zeet jechał do Wolfa zepsuł mu się motocykl (wysiadł regulator napięcia w SV-ce). Postanowiliśmy pojechać po niego samochodem z przyczepą. Wyjechaliśmy z pod warszawskich Ząbek po 19-tej i cała operacja potrwała aż do rana. Był to środek tygodnia.
W drodze do Wawy chłopaki namawiali mnie na przystąpienie do BS.
Kiedy ponad miesiąc po zajściu z SV-ką byliśmy z Wolfem u Zeeta w trójmieście, wysłali zgłoszenie wraz z rekomendacją i tak to się zaczęło.
J... jednoślad 350TS `89 - stare dzieje
K... jednoślad GPX600R `88 - rozmazane na aucie (niegroźnie)
SUZUKI GSX600F`99 - fajny sprzęcik
SUZUKI BANDIT 1250 SA K7
K... jednoślad GPX600R `88 - rozmazane na aucie (niegroźnie)
SUZUKI GSX600F`99 - fajny sprzęcik
SUZUKI BANDIT 1250 SA K7
-
- BS Brother
- Posty: 1651
- Rejestracja: czw, 11 gru 2008, 09:34
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
Do Bractwa trafiłam dzięki siostrze :mrgreen: Ona pierwsza przetarła szlaki. Dzięki niej poznałam ekipę z Warszawy, zaczęłam przychodzić na spotkania, jeździć jako plecak. Po roku znajomości, zapisałam się na prawko, kupiłam motocykl i pojawiłam się na forum. :twisted:
GSXR 600
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać...
608692167
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać...
608692167
-
- BS Brother
- Posty: 1708
- Rejestracja: śr, 12 wrz 2007, 11:44
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
Ja do BS-u trafiłam przypadkiem... Na pewnej stronie w necie miałam napisane, że najlepszy przyjaciel to Suzuki. Następnie dostałam info, że jeżeli najlepszy to zaprasza mnie na strone www.bractwo-suzuki.com. Całkiem obca osoba opowiadala mi o BS. W realu spotkalismy się dużo póżniej. Ponieważ byłam po wypadku i leżałam w domu to z ciekawości odwiedziłam ja i czytałam... czytałam i czytałam . To było chyba przed zakończeniem w Kamieńczyku na który jeszcze nie pojechałam (teraz moge tylko żalowac). Kolega pomógł mi sie zarejestrowac i tak jestem
Za to bede mu zawsze wdzięczna dzięki Rostworku :cmok:
Za to bede mu zawsze wdzięczna dzięki Rostworku :cmok:
608 601 340
"Nigdy nie można ustalić z pewnością, gdzie w kobiecie kończy się anioł, a gdzie zaczyna diabeł..."
"Jutro wcale Ci się nie należy, nie jest obiecane ani zagwarantowane!"
"Nigdy nie można ustalić z pewnością, gdzie w kobiecie kończy się anioł, a gdzie zaczyna diabeł..."
"Jutro wcale Ci się nie należy, nie jest obiecane ani zagwarantowane!"
-
- BS Brother
- Posty: 992
- Rejestracja: ndz, 23 maja 2004, 19:04
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
W kwietniu 2004 kupiłem "Jajko". Szukałem w necie znajomych do wspólnych wycieczek, znalazłem stronę Bractwa, zarejestrowałem się i jazda. Było nas wtedy może dziesięciu, a na pierwszej wspólnej wycieczce do Arkadi 4 motocykle. To był bardzo miły okres w moim życiu, liczyła się tylko jazda.... :angry_smile:
Zdjęcia
Zdjęcia
Pozdrawiam. Przemek
GSF1200S
GSF1200S
-
- BS Brother
- Posty: 1354
- Rejestracja: sob, 29 paź 2005, 18:39
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Dobczyn
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
Kupilem SVke i strasznie mnie nurtowalo kilka tematow (grzebanie przy sprzecie ) wiec szukalem w necie.
Trafilem na Bractwo i wyslalem prosbe o zarejestrowanie. Czekalo sie wtedy ze 2 tygodnie, a ja jeszcze mialem dodatkowe przejscia
Bylem podekscytowany, ze adminem na takim meskim forum jest kobiałka, wiec bylem cierpliwy.
Jeszcze przed rejestracja, poszedlem na spotkanie - odbywalo sie w kantynie MSWiA przy Rakowieckiej :mrgreen:
Zima, zimno jak 150, przyjechalem jak zwykle 5 min przed czasem.
Wchodze do srodka, szatnia jak w PRLu, rozbieram sie i wchodze na sale.
Graja w bilarda jakies ryje, ciemno, stoliki przykryte cerata. Rozgladam sie (mysle - co ja tu wogole robie? Mordownia).
Przy stoliku siedzi jakis samotny koles, geba skrzywiona, wyglada nieciekawie, ale pomyslalem, ze chyba nie czeka w takim miejscu na ciocie, wiec podszedlem i zapytalem niesmialo, czy on na spotkanie Bractwa?
I tak poznalem EvilDa.
Musze Wam powiedziec, ze te pierwsze spotkania, to byl najpiekniejszy etap mojego pobytu z Wami. Mialem mega parcie na spotkania. Deszcz, snieg...
Spotkanie na Pulawskiej, kiedy EvilD i Jaca przyjechali na sprzetach w mroz -15.
A potem sie zaczely te wszystkie smrody... ale to juz do powspominania na jakims innym spotkaniu
Trafilem na Bractwo i wyslalem prosbe o zarejestrowanie. Czekalo sie wtedy ze 2 tygodnie, a ja jeszcze mialem dodatkowe przejscia
Bylem podekscytowany, ze adminem na takim meskim forum jest kobiałka, wiec bylem cierpliwy.
Jeszcze przed rejestracja, poszedlem na spotkanie - odbywalo sie w kantynie MSWiA przy Rakowieckiej :mrgreen:
Zima, zimno jak 150, przyjechalem jak zwykle 5 min przed czasem.
Wchodze do srodka, szatnia jak w PRLu, rozbieram sie i wchodze na sale.
Graja w bilarda jakies ryje, ciemno, stoliki przykryte cerata. Rozgladam sie (mysle - co ja tu wogole robie? Mordownia).
Przy stoliku siedzi jakis samotny koles, geba skrzywiona, wyglada nieciekawie, ale pomyslalem, ze chyba nie czeka w takim miejscu na ciocie, wiec podszedlem i zapytalem niesmialo, czy on na spotkanie Bractwa?
I tak poznalem EvilDa.
Musze Wam powiedziec, ze te pierwsze spotkania, to byl najpiekniejszy etap mojego pobytu z Wami. Mialem mega parcie na spotkania. Deszcz, snieg...
Spotkanie na Pulawskiej, kiedy EvilD i Jaca przyjechali na sprzetach w mroz -15.
A potem sie zaczely te wszystkie smrody... ale to juz do powspominania na jakims innym spotkaniu
-
- BS Brother
- Posty: 2431
- Rejestracja: sob, 26 lut 2005, 16:07
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Dubaj
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
W 2004 dziwnym trafem zakupiłem wspaniałego VX800 w Belgii i przyjechałem nim na kołach do Polski. Niestety z braku kasy, czasu i pewnych innych spraw, rejestracja w Polsce mi się przeciągnęła. Nadeszła zima i zacząłem szukać więcej informacji o tym motocyklu. Natrafiłem na forum Bractwa i od 26 lutego 2005 jestem jego członkiem. Poszedłem na moje pierwsze spotkanie w 2oo. Zimno, ciemno, nie znane mi miejsce.. otwieram drzwi, wchodzę do środka a tam tylko trzy stoliki zajęte: jakieś dwie pary i jeden stół na podwyższeniu, gdzie frontem do mnie siedziało trzech dużych, łysych kolesi i chyba 2 tyłem. Podszedłem nieśmiało i pytam się, czy są z Bractwa i tak poznałem Artura, Gera i Studiego. Z nimi byli wtedy chyba jeszcze Daab i Jaca, ale nie jestem tego pewien. Wypiliśmy browary, pogadaliśmy, a na zakończenie Studi podrzucił mnie do domu.
Tak rozpoczęła się moja historia z BS, potem był Konin (dla mnie najlepsza impreza BS, dlatego, bo pierwsza:) ) i cała reszta. Życie zaczęło się przeplatać z Bractwem i to czasami bardzo silnie i w dziwny sposób. Były chwile mocnego zaangażowania, a także wycofania się, lecz nigdy nie zwątpiłem w siłę BS. Bez Was życie jest szare, z Wami nabiera kolorów:)
Tak rozpoczęła się moja historia z BS, potem był Konin (dla mnie najlepsza impreza BS, dlatego, bo pierwsza:) ) i cała reszta. Życie zaczęło się przeplatać z Bractwem i to czasami bardzo silnie i w dziwny sposób. Były chwile mocnego zaangażowania, a także wycofania się, lecz nigdy nie zwątpiłem w siłę BS. Bez Was życie jest szare, z Wami nabiera kolorów:)
Ostatnio zmieniony pt, 11 lut 2011, 09:20 przez Rostwór, łącznie zmieniany 1 raz.
ETZ 251
VX800
VX800'
TL 1000 S --> TL 1000 S Liter w dwóch kuflach
TygrysSport
rostwor@wp.pl
6 0 8 4 5 6 0 0 8
VX800
VX800'
TL 1000 S --> TL 1000 S Liter w dwóch kuflach
TygrysSport
rostwor@wp.pl
6 0 8 4 5 6 0 0 8
-
- Śmigający inaczej...
- Posty: 397
- Rejestracja: pt, 8 gru 2006, 10:30
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
Zawsze kochałem jednoślady. Jak nie mogłem jeszcze jeździć zwykle byłem przygniatany przez to, czego próbowałem dosiąść - bo klienci Babci i Dziadka (byli krawcami) na takich często przyjeżdżali. Nie zraziło mnie te kilka..może kilkanaście nędznych upadków . Wspólnie kombinowane później sprzęty były różne - komar w wersji "pedałowskiej" (jak ktoś nie opamięta niech Tatę spyta;) ), potem Ogar - ten z Jawką sklecony miał juz 3 biegi, a Simson.....eech, to było osiągalne tylko dla hodowców goździków. W technikum na MZtach się latało. 250 i 150. Ta pierwsza była "Exlusive" i faktycznie miło to wspominam. Wtedy wydawało się, że 140/h to wieczna ekstaza. Studia kończyłem sprzedając Jawę 350. Stara niezawodną "pralkę" z półautomatem. Po 17 latach rozstania kupiłem Maraudera. I tak się tutaj znalazłem. Sprzedałem, jeżdżę, zmieniam. Teraz relaksuję się na Cruiserze 1600ccm, a pobrykuję na sport-turyście 1000 ccm(nie myślałem, że na stare lata będzie mi się adrenalina przysługiwać, ale wyszło inaczej). Mam nieczyste sumienie i trochę mi głupio, że nie uczestniczę aktywnie w spotkaniach i życiu BS, ale duszą jestem z Wami i systematycznie śledzę na forum co się tu dzieje.
Pozdrawiam. Zygzak~~
Pozdrawiam. Zygzak~~
Ostatnio zmieniony pt, 11 mar 2011, 22:19 przez Zygzak, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- BS Brother
- Posty: 2783
- Rejestracja: sob, 16 gru 2006, 17:40
- Województwo: podlaskie
- Lokalizacja: Wólka k. Białegostoku
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
po ciężkim wypadku motocyklowym szukałem zemsty :evil: :evil: :evil: na necie znalazłem grupę nieznanych mi osób,która to pisała o moim wypadku i ,że za jaja by tych złych powiesili itp :brwi: :brwi: :brwi: pomysł mi sie spodobał a,że grupa już liczna była a" w kupie siła",rejestracja i 3 dni po zdjęciu gipsu puszką jeszcze na Rozpoczęcie no żeby wybrac ekipę na te wieszanie za..........a tam,dupa ,nikt mnie nie lubi i już nikomu się innych krzywdzić nie chce,BS w mordę jeża ,zostałem,zacząłem więc tańczyć na rurze,pokazywać dupę pisać badziewne wierszyki i mieć nadzieję,że kiedyś polubią mnie i te jaja zawisną :lol: :lol: :lol: :lol:
nie przeginaj nie jesteś z gumy
Marauder VZ800 99r sprzedany,obecnie brak
Marauder VZ800 99r sprzedany,obecnie brak
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
Dawno temu na wschodzie Polski spowodowałem wypadek motocyklisty. Taki duży, brzydki facet więc nie chciało mi się pomóc temu dawcy. Pojechałem dalej. Odjeżdżając z piskiem usłyszałem krzyki w stylu 'skur...synu za jaja cię powieszę'. Z natury jestem ciekawski więc ochłonąwszy zacząłem się zastanawiać jak by to było... Po jakimś czasie zaczęły mnie męczyć wyrzuty sumienia, że skrzywdziłem człowieka, a On jeszcze chciał mi (chwilowo ze złości, ale wyczuwałem podskórnie dobre intencje) zaproponować nowe, nieznane doznania. Wpisałem w googlach frazę 'wieszanie za jaja' i oprócz kilku stron sado-maso, kilku reklam ubojni wyskoczyła mi nieznana strona Bractwa Suzuki.kosik pisze:po ciężkim wypadku motocyklowym szukałem zemsty :evil:
Poczytałem tyle, ile może niezarejestrowany oglądacz i zachciałem wiedzieć więcej o ludziach, którzy są bliscy tematu, który niepokoi mnie od jakiegoś czasu.
Kupiłem Suzuki V-Stroma, choć bardzo nie lubię motocykli. Akurat V-Strom wydawał się idealny, bo był duży jak ja i miał szeroką, wygodną kanapę, która przy wibracjach V-ki nieźle masowała cojones przygotowując je do jakże wymagającej i zbliżającej się wielkimi krokami próby...
Czas leciał, zarejestrowałem się, czytałem Bractwo i Kosika.
Pojechałem na jakiś zlot czy inny rodzaj spotkania, gdzie byliście Wy i On!
Od wtedy staram się do Niego zbliżyć, nawet raz zatańczyliśmy publicznie rozbierańca, ale brakowało nam odwagi, by zrealizować Jego groźbę, choć oczy mówiły co innego... :mrgreen:
Raz nawet dla niego zagrałem na gitarze. Ponoć się wzruszył.
Tak oto trafiłem do Was.
Tak oto wiecie kiedy od Was odejdę - gdy Obietnica Jego się wypełni.
Bo przecież nie jesteśmy tu dla motocykli.
Hube
-
- BS Brother
- Posty: 610
- Rejestracja: sob, 7 lut 2004, 10:20
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
- Polubił posty: 1
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
To teraz kilka słów ode mnie..
Jak to się zaczęło… hmm… opowiem Wam jak to wyglądało z mojej strony.
W 2002 poznałam się z Shooyą. Ja jeździłam na Savage on na Desperado. Tworzyliśmy Suzukową i nie tylko parę, posiadającą taką samą pasję. Wspólnie odkrywaliśmy ciekawe zakątki Polski.
Postanowiliśmy poznawać ludzi, z którymi warto jeździć w myśl „nieważne gdzie, ważne z kim”. Dużo czasu poświęciliśmy na ustalenie zasad i formy forum itp.
Początkowo forum to miało dotyczyć choperów i cruserów Suzuki, lecz ograniczenie takie zamykałoby możliwość poznania wielu wspaniałych ludzi jeżdżących „w innym stylu”. Pozostaliśmy przy wspólnej marce. I tak się zaczęło tworzenie strony, zasad, forum itp.
Domena bractwo-suzuki.pl – zarejestrowana była przez Shooye 3 lipca 2003, czyli dokładnie 2 lata przed jego śmiercią.
2003 rok to głównie nasze „prywatne” wyjazdy, we dwoje.
Początkowo Bractwo tworzyła mała grupą motocyklistów pochodząca z mazowieckiego, a druga co do wielkości pochodziła z wielkopolski (z Konina).
Pierwsze oficjalne zakończenie sezony BS odbyło się w Ryni w 2004. Jak dziś pamiętam, że zastanawialiśmy się czy ktoś oprócz osób zaangażowanych w organizację przyjedzie. I mocno byliśmy zaskoczeni. Przyjechali ludzie z Polski a także burgmania.net
BS rosło w siłę. Tworzyli je niesamowici ludzie i tak jest do dziś.
Dzień 3 lipca 2005 r. nieoczekiwanie odebrał nam człowieka, który swoją charyzmą potrafił zjednać sobie każdą osobę. Dzięki jego duchowi BS nadal trwa.
PS. Artur miał wielu przyjaciół, ale był bardzo ostrożny używając tego słowa.
Ci, którzy zasłaniają się imieniem Artura piszą, mówią i działają, powtarzając to sobie wiele razy, sami w to uwierzyli... a przyjaciółmi nigdy nie byli.
...ja to wiem...
PS.2 Pamiętam, rozmawiałam z Arturem nt. śmierci, kto co każde z nas chciało by na pogrzebie itp. (moze ktoś z Was się oburzy,ale ja uważam,ze warto jest rozmawiać o wszystkim). On zawsze powtarzał, że chce aby podczas pogrzebu brzmiała muzyka Depeche Mode i aby ktoś spalił gumę na jego płycie. Częściowo się udało dzięki pomocy przyjaciół z BS m.in. Wandy, Edyty, Eli, Daaba (zwanego Krzyżakiem), Grzesia, Gera i Jacy. Oni byli przy mnie codziennie dzień i noc po 3 lipca. Bardzo Wam dziękuję za to, ze byliście i pozwoliliście przetrwać najcięższy czas w moim życiu. Długo nie wierzyłam w to, co się stało. Nie potrafiłam się pozbierać, popełniałam błędy – oby tylko uciec od rzeczywistości. Wy byliście.
Trudno jest się pogodzić ze stratą. Brakuje mi słów, aby opisać, jak ważna jest czyjaś obecność.
Jak to się zaczęło… hmm… opowiem Wam jak to wyglądało z mojej strony.
W 2002 poznałam się z Shooyą. Ja jeździłam na Savage on na Desperado. Tworzyliśmy Suzukową i nie tylko parę, posiadającą taką samą pasję. Wspólnie odkrywaliśmy ciekawe zakątki Polski.
Postanowiliśmy poznawać ludzi, z którymi warto jeździć w myśl „nieważne gdzie, ważne z kim”. Dużo czasu poświęciliśmy na ustalenie zasad i formy forum itp.
Początkowo forum to miało dotyczyć choperów i cruserów Suzuki, lecz ograniczenie takie zamykałoby możliwość poznania wielu wspaniałych ludzi jeżdżących „w innym stylu”. Pozostaliśmy przy wspólnej marce. I tak się zaczęło tworzenie strony, zasad, forum itp.
Domena bractwo-suzuki.pl – zarejestrowana była przez Shooye 3 lipca 2003, czyli dokładnie 2 lata przed jego śmiercią.
2003 rok to głównie nasze „prywatne” wyjazdy, we dwoje.
Początkowo Bractwo tworzyła mała grupą motocyklistów pochodząca z mazowieckiego, a druga co do wielkości pochodziła z wielkopolski (z Konina).
Pierwsze oficjalne zakończenie sezony BS odbyło się w Ryni w 2004. Jak dziś pamiętam, że zastanawialiśmy się czy ktoś oprócz osób zaangażowanych w organizację przyjedzie. I mocno byliśmy zaskoczeni. Przyjechali ludzie z Polski a także burgmania.net
BS rosło w siłę. Tworzyli je niesamowici ludzie i tak jest do dziś.
Dzień 3 lipca 2005 r. nieoczekiwanie odebrał nam człowieka, który swoją charyzmą potrafił zjednać sobie każdą osobę. Dzięki jego duchowi BS nadal trwa.
PS. Artur miał wielu przyjaciół, ale był bardzo ostrożny używając tego słowa.
Ci, którzy zasłaniają się imieniem Artura piszą, mówią i działają, powtarzając to sobie wiele razy, sami w to uwierzyli... a przyjaciółmi nigdy nie byli.
...ja to wiem...
PS.2 Pamiętam, rozmawiałam z Arturem nt. śmierci, kto co każde z nas chciało by na pogrzebie itp. (moze ktoś z Was się oburzy,ale ja uważam,ze warto jest rozmawiać o wszystkim). On zawsze powtarzał, że chce aby podczas pogrzebu brzmiała muzyka Depeche Mode i aby ktoś spalił gumę na jego płycie. Częściowo się udało dzięki pomocy przyjaciół z BS m.in. Wandy, Edyty, Eli, Daaba (zwanego Krzyżakiem), Grzesia, Gera i Jacy. Oni byli przy mnie codziennie dzień i noc po 3 lipca. Bardzo Wam dziękuję za to, ze byliście i pozwoliliście przetrwać najcięższy czas w moim życiu. Długo nie wierzyłam w to, co się stało. Nie potrafiłam się pozbierać, popełniałam błędy – oby tylko uciec od rzeczywistości. Wy byliście.
Trudno jest się pogodzić ze stratą. Brakuje mi słów, aby opisać, jak ważna jest czyjaś obecność.
Omega
http://www.youtube.com/watch?v=dC_uPdeEaic
http://www.youtube.com/watch?v=dC_uPdeEaic
-
- Po drugiej stronie Mocy
- Posty: 1821
- Rejestracja: sob, 8 gru 2007, 17:26
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
- Otrzymane Polubienia: 8
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
Tuż przed zimą 2007, dostałem od żony zgodę na kupno motocykla. W młodzieńczo-szkolnych latach, jezdziłem 4 lata Jawą 350. Czyli przerwa trwała od 1994, do 2007 - 13 lat. Jaki motocykl kupić, po takiej przerwie. Tak dużo się pozmieniało w motocykliźmie, że z tamtych lat aktualne mialem tylko prawo jazdy... :mrgreen: Tkwił we mnie też, nawyk hamowania tyłem i kilka razy miałem dużo szczęścia (ale to, nie na temat). Jaki motocykl wybarać, po takiej przerwie. Internet krzyczał GS500, usłuchałem tego głosu. Szybko znalazłem i kupiłem, zeby żona, nie zdążyła się rozmyślić. Jak już motocykl był, to szukałem dalej, jak go przygotować do jazdy. W wyszukiwarce, na co drugie pytanie, wyskakiwało Bractwo. Czytam, jadą tu, jadą tam, fajnie tak razem. Postanowiłem się zapisać, wysłałem zgloszenie, czekam miesiąc, nic. Wysłałem maila z zapytaniem, czy doszło zgłoszenie, dalej nic. Wtedy poszukałem kogoś, kto najbliżej mieszka, żeby na żywo zapytać. Najbliżej mieszka Adu, miała gg w podpisie, napisałem co się dzieje, to znaczy, że nic... :mrgreen: Napisała: "Na spotkanie przyjdź". Wstydliwy nie jestem, no to idę. Na spotkaniu, poznałem większość mazowieckiego. Jak Adu wspomniała Gerowi, że wysłałem zapytanie i brak odzewu, usłyszałem: "Jak sie dobija, to się nie nadaje". Nic, tylko wstać i wyjść. Adu wyjeła, upieczone przez siebie ciasto i zostałem... :mrgreen: Później poznałem Omegę, dzieki niej chyba, już za kilka dni mogłem się zalogować. Co było dalej, to już wiecie, od tamtej pory jestem czały czas "ON"... :mrgreen:
Jedź i daj jechać innym!
czarny GS500E pojechał.....
czarna SV650N pojechała...
czarny mruczek Z750S pojechał...
czarny większy mruczek Z1000SX pojechał...
jest jeszcze większy, srebrny mruczek FJR1300 AE
czarny GS500E pojechał.....
czarna SV650N pojechała...
czarny mruczek Z750S pojechał...
czarny większy mruczek Z1000SX pojechał...
jest jeszcze większy, srebrny mruczek FJR1300 AE
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
Patrząc od początku wątku wpisują swoje historie Ci z Was, którzy tu już te kilka ładnych lat są, jeżdżą jeszcze dłużej i w ogóle pewnie kilka promili benzyny w krwi posiadają. Ale co tam, przecież gdzieś muszę się wpisać bo: do udzielania porad to mi jeszcze brakuje, w motorze na razie nic się nie psuje (odpukać), wyprawy to... w sumie zrobiłem 600 km więc nie zaimponuję raczej. Więc do rzeczy.
Motocykl chciałem mieć zawsze, ale i zawsze było coś - brak pieniędzy, karcący wzrok żony, potem małe dzieci i tak odwlekało się z roku na rok. Aż jakoś tak rok temu, po rozmowie (chciałem napisać że poważnej, ale właśnie chodziło o to żeby zbyt poważnie nie było) z żoną, zapisałem się na kurs. O tym już pisałem w przywitaniu. Jeżdżę. Nie spotykałem się dotąd z motocyklowym towarzystwem, ale tak mi to cały czas siedziało w głowie, że na spotkaniach z kumplami temat często oscylował wokół moto. I tu się praktycznie zaczęło, gdyż:
siedzimy sobie w knajpie, jest trochę po północy, a ja właśnie skończyłem opowiadać staremu przyjacielowi na czym polega różnica między jazdą na rowerze (którego zresztą jestem niezmiennie wiernym wyznawcą), a odpaleniem mojej Suzuki, kiedy podchodzi do mnie dziewczyna z drugiej strony stolika. Myślę sobie: nic tylko przyuważyła, że się jej bezczelnie w dekolt gapiłem i będzie, w najlepszym wypadku konfrontacja z jej facetem. Jakież zdziwienie mnie ogarnęło, gdy pierwsze pytanie padło: "To na czym jeździsz?" Po chwili dowiedziałem się, że ona z kolei jeździ na dwa razy większej maszynie, zaczęła dużo przede mną, a w ogóle to jest w takim Bractwie...
Tak poznałem Boską (wielkie dzięki!). Potem poszło już w miarę sprawnie - pierwsza próba rejestracji, druga próba... bingo.
Teraz czytam co piszecie, przebijam się przez archiwalne wątki i mam nadzieję, że wczoraj było ostatnie spotkanie, które musiałem odpuścić.
Motocykl chciałem mieć zawsze, ale i zawsze było coś - brak pieniędzy, karcący wzrok żony, potem małe dzieci i tak odwlekało się z roku na rok. Aż jakoś tak rok temu, po rozmowie (chciałem napisać że poważnej, ale właśnie chodziło o to żeby zbyt poważnie nie było) z żoną, zapisałem się na kurs. O tym już pisałem w przywitaniu. Jeżdżę. Nie spotykałem się dotąd z motocyklowym towarzystwem, ale tak mi to cały czas siedziało w głowie, że na spotkaniach z kumplami temat często oscylował wokół moto. I tu się praktycznie zaczęło, gdyż:
siedzimy sobie w knajpie, jest trochę po północy, a ja właśnie skończyłem opowiadać staremu przyjacielowi na czym polega różnica między jazdą na rowerze (którego zresztą jestem niezmiennie wiernym wyznawcą), a odpaleniem mojej Suzuki, kiedy podchodzi do mnie dziewczyna z drugiej strony stolika. Myślę sobie: nic tylko przyuważyła, że się jej bezczelnie w dekolt gapiłem i będzie, w najlepszym wypadku konfrontacja z jej facetem. Jakież zdziwienie mnie ogarnęło, gdy pierwsze pytanie padło: "To na czym jeździsz?" Po chwili dowiedziałem się, że ona z kolei jeździ na dwa razy większej maszynie, zaczęła dużo przede mną, a w ogóle to jest w takim Bractwie...
Tak poznałem Boską (wielkie dzięki!). Potem poszło już w miarę sprawnie - pierwsza próba rejestracji, druga próba... bingo.
Teraz czytam co piszecie, przebijam się przez archiwalne wątki i mam nadzieję, że wczoraj było ostatnie spotkanie, które musiałem odpuścić.
Re: Jak znaleźliśmy BS, nasze historie
Fajny temat !!
W moim przypadku historia jest prosta:
1. zakup dzikusa w 2005 roku,
2. poszukiwania w internecie,
3. korespondencja z Arturem (Shooja)
4. rejestracja na stronie BS,
5. no i jeżdżę tak sobie do dziś.
Pozdrawiam,
W moim przypadku historia jest prosta:
1. zakup dzikusa w 2005 roku,
2. poszukiwania w internecie,
3. korespondencja z Arturem (Shooja)
4. rejestracja na stronie BS,
5. no i jeżdżę tak sobie do dziś.
Pozdrawiam,