Stary ma kilka wad i jedną zaletę.
Do zalet zaliczam cenę.
Do wad:
1. Przede wszystkim silnik. Jazda poniżej 3000 obrotów - niemożliwa. 3500-4000 (czyli optymalne obroty podróżnicze) w tym przedziale jest dziura w momencie i mocy. Drgania przenoszone na ramę jak w HD. Spalanie, przy jeździe innej niż ekodriving za duże jak na podróżne enduro. Jeśli Suzuki chce go zostawić w nowym modelu to strzał w stopę.
2. Hamulce. Po prostu ich brak! To raczej spowalniacze, które potrzebują też sporo siły od jeźdźca oraz wyczucia. Na zdjęciu widzę inne zaciski ale chyba też dwu-tłoczkowe. Spowodowane to pewnie wymogiem ABS i mam nadzieje że, będą działać lepiej. Pompy widzę te same co w starym.
3. Zawieszenie. Z przodu kompletnie nowe i w końcu nowoczesne. Z tyłu, z tego co widzę, po staremu
4. Napęd. Trochę powiązany jest z silnikiem, bo poniżej 2600 obrotów łańcuch tak strzela/szarpie że zdaje się, że go zaraz urwie.
5. Skrzynia biegów która przy zmianie biegów tak tłucze, że aż czasem wstyd na skrzyżowaniu.
O za miękkiej kanapie czy niemożliwości dobrania porządnej szyby, która nie powoduje turbulencji i wężykowaniu (dużym) powyżej 160km/h już nawet nie wspominam.
Zamierzam zmienić motocykl na inne podróżne enduro i jeśli taki ma być nowy DL jak na obrazku a w szczególności silnik, to ja dziękuję.
Niestety Roztwór ma Rację. Europa dogoniła i przegoniła Japonię. Zbudowali motocykle od nowa i przemyślane a nie odgrzewają starych kotletów z silnikiem jeszcze od TL-a.