Ja i BRACTWO SUZUKI
Moderator: marig
-
- BS Brother
- Posty: 1210
- Rejestracja: pt, 17 paź 2008, 08:56
- Województwo: podlaskie
- Lokalizacja: Augustów
Ja i BRACTWO SUZUKI
Byłem w tym roku na trzech dłuższych wypadach na :moto: . W maju objechałem Polskę dookoła , w czerwcu pojechałem do Rudnej na Zlot i wróciłem przez Niemcy,Czechy i Słowację do Polski , oraz ostatnio na przełomie września i pażdziernika pojechałem do Grecji przez Słowację , Węgry,Serbię,Macedonię i wróciliśmy przez Bułgarię , Rumunię i Ukrainę . Od pewnego czasu wszystkie te wyjazdy dokumentuję marnymi relacjami .
Obserwując co się dzieje na forum te wzajemne oskarżanie , opluwanie , bicie się o rangi i medale oraz koszta w kwocie 30 zł zamieszczę Wam dwa urywki z moich relacji z tegorocznej wyprawy na około Polski . Chcę przez to pokazać Wam jak ja odbieram swoje uczestnictwo w życiu BS.
,,górkach . Zaraz za Żywcem skręciłem na Szczyrk , Wisłę i Ustroń . Dopiero ta traska uświadomiła mi że jestem w górach . Wcale nie żałowałem , że tak szybko opuściłem Zakopane . Dopiero tu mogłem nacieszyć oczy przepięknymi widokami bez tłoku i zgiełku turystycznego . Tu byłem Ja , Góry i moja SUZI . Gdy dojechałem do Ustronia zatrzymałem się w centrum miasta i zacząłem rozpytywać o jakieś cempingi czy pola namiotowe . Było ciepło , a ja standardowo wyposażony byłem w namiot i śpiwory . Niestety wieści były nieprzyjemne moim uszom bo zapytane osoby twierdziły , że nic tu takiego nie ma , a jak jest to na pewno jeszcze pozamykane bo to przecież dopiero pierwsze dni maja . Ludzi było pełno w mieście i orkiestra grała w parku , bo Ustroń w tych dniach swoje święto . W pobliżu mego postoju zauważyłem tablicę ogłoszeń i na niej kilka ofert kwater prywatnych ,, WOLNE POKOJE „ . Wiele się nie zastanawiałem i dzwonię , a w słuchawce słyszę - pokoje zajęte , Panie przecież jest długi weekend i o pokoje trzeba dzwonić wcześniej . Hmmm ! dupa zimna . Już miałem zbierać się do dalszej podróży gdy przypomniałem sobie o moim ,,Bracie „ z Bractwa Suzuki , który mieszka w Ustroniu . A co tam dzwonię może mi coś doradzi . Jego odpowiedź była krótka – Dawaj do mnie i nic nie szukaj . Wytłumaczył mi jak mam do niego dojechać i już po godzince byłem u niego zakwaterowany , wykąpany i zasiadliśmy do grila . Na samym jedzonku się nie skończyło , ale że na drugi dzień ruszałem dalej w traskę to i za mocno się nie rozkręcaliśmy . Na drugi dzień śniadanko , pożegnanie i dalej w traskę . "
I fragment drugi :
,,coś tam przeczyścił , sprawdził olej w skrzyni i ruszyłem dalej . Zadowolony z tego , że nie było to nic poważnego postanowiłem minąć Trójmiasto i gdzieś poszukać noclegu . Odbiłem na obwodnicę 3City i przeleciałem pierwszy wiadukt i potem pod górę prowadzącą do drugiego wiaduktu . Przekręciłem manetkę do oporu i zacząłem wyprzedzać wszystko co po drodze . Nagle przed drugim wiaduktem coś trzasnęło i manetka gazu zaczęła się obracać do okoła . Całe szczęście przed wiaduktem był zjazd w dół i nie stanąłem na nim . Zjechałem na dół i skręciłem w prawo zaraz za zakrętem zatrzymując się . Wjechałem na chodnik , żeby nikomu nie blokować i zacząłem się zastanawiać co teraz robić . Z mechaniki jestem głąb to sam tego nie naprawię . Całe szczęście obok chodnika szeroki pas zieleni to będzie gdzie rozbić namiot . Jest piątek po 16.00 więc pewnie wszystko zamykają i ciekawe jak w sobotę , bo to przecież dłuuuugi weekend . No ale zaraz , zaraz przecież gdzie jak gdzie , ale w pomorskim mam sporą grupkę braci i sióstr sióstr Bractwa Suzuki . Wykonałem telefon do najbliższych mi AGI i ZETA . Reakcja była szokująca . Zet porzucił robotę i w pół godziny stał już ze mną na deptaku . Szybkie kilka telefonów po pozostałych już gdzieś tam załatwiają przyczepkę . W drodze do mnie wykonał telefon do Czitona , który mieszka gdzieś 30 km od Gdyni i także wszystko rzucił i już jedzie ( tak na marginesie Cziton to specjalista od naprawy motocykli ) . Zet zadzwonił do Agi , a ta od razu nakazuje przywieźć mnie do nich na nocleg . Ale narozrabiałem – pomyślałem sobie . Po przyjeździe Czitona zaczęliśmy sprawdzać co się stało . A no normalne pękła linka – stwierdził Cziton . Wiele się nie namyślając powyciągał z bagażnika narzędzi i ,,rozpołowił” mi motocykl . Płakać mi się chciało jak widziałem co on z nim robi , a taki fajny był cały . Poprzekładał linki , poskładał moto spowrotem i kazał mi jechać za nim . Cziton pierwszy , ja drugi , a Zet za nami . Tylko nie odpuszczaj zbyt gwałtownie manetki – poprosił przed wyjazdem – bo linka może wypaść z gniazda . Ludzie ! jak ja miałem odpuścić manetkę jak zapie….łem za nim 160 km/h , żeby nie stracić go z oczu ! Zet nie zdążył mnie obstawiać z tyłu . Gdy już dojechaliśmy do miejscowości w której on mieszka to mi ulżyło . Wjechaliśmy na podwórko i z trzęsącymi się nogami ledwo zlazłem z motocykla . Cziton w między czasie wykonał kilka telefonów w poszukiwaniu linki . Dobra mówi , linka będzie na jutro więc bierz bagaże prześpisz się u mnie i jutro naprawimy gdzieś do jedenastej twoją maszynkę . Zaraz , zaraz tak nie może być stwierdził Zet , przecież mnie Aga nie wpuści do domu jak nie przywiozę Rolanda . Hi , hi , hi co tu się dzieje kłócą się o mnie ! Chyba tu zostanę na stałe ! Po krótkiej rozmowie doszliśmy do konsensusu . Motocykl zostaje u Czitona , a Roland jedzie do Gdańska . Zet dowiózł mnie do Gdańska , odebraliśmy Agę , zrobiliśmy zakupy i do domku . Póki doprowadziłem się do porządku to Aga zrobiła przepyszną kolacyjkę i tak przy piweczku mile gaworząc spędziłem następny nieplanowany wieczór . Wyspałem się niesamowicie na łożu na którym by się zmieściło 4 – ch takich jak ja . Poranna toaletka , śniadanko oraz spacerek do Zetów garażu oglądnąć ich nowy nabytek – motocykl i zaraz telefon od Czitona – motocykl gotowy . Żal było się rozstawać , ale cóż zrobić trzeba dalej jechać . Czułe pożegnanie z Agusią i w drogę . U Czitona byliśmy przed jedenastą . Motocykl stał już przygotowany do drogi . Sprawił się chłopak na medal . Wkurzył mnie jednak , bo ani za usługę , ani za linkę nie chciał ani grosza . Postanowiłem nie psuć atmosfery i odwdzięczyć się mu kiedy indziej , a na pewno będzie do tego okazja . Z łezką w oku pożegnałem się z Zetem , a Chiton jeszcze przez kilka kilometrów odprowadzał mnie do wyjazdu na drogę prowadzącą do Elbląga . W przydrożnej stacji paliw pożegnałem się również z Czitonem , którego widziałem pierwszy raz w życiu . Jadąc samotnie rozmyślałem nad tym co mnie spotkało w pomorskim jak również i w Ustroniu – śląskim . Trzy przeciwległe bieguny Polski – Południe , Północ i ja ze Wschodu . Ludzie , którzy widzieli się zaledwie kilka razy , albo w ogóle się nie znali i takie dwie literki BS wyzwalają w nich takie odruchy zdało by się powiedzieć ,, normalnego ludzkiego zachowania „ a tak rzadko spotykanego .
Jadąc z łzami w oczach nagle krzyknąłem :
,, Dziękuję Wam BRACTWO SUZUKI , że mogę być wśród Was . Dziękuję Wam AGA , ZET , LETKO i CZITON za pomoc w tej podróży .
Mijając Elbląg miałem zjechać w kierunku Braniewa i tam później przebijać się górą Polski do domu . Planowałem jeszcze jeden nocleg pod Węgorzewem , bo do domu miałem wrócić dopiero w ..............."
Pozdrawiam !
Obserwując co się dzieje na forum te wzajemne oskarżanie , opluwanie , bicie się o rangi i medale oraz koszta w kwocie 30 zł zamieszczę Wam dwa urywki z moich relacji z tegorocznej wyprawy na około Polski . Chcę przez to pokazać Wam jak ja odbieram swoje uczestnictwo w życiu BS.
,,górkach . Zaraz za Żywcem skręciłem na Szczyrk , Wisłę i Ustroń . Dopiero ta traska uświadomiła mi że jestem w górach . Wcale nie żałowałem , że tak szybko opuściłem Zakopane . Dopiero tu mogłem nacieszyć oczy przepięknymi widokami bez tłoku i zgiełku turystycznego . Tu byłem Ja , Góry i moja SUZI . Gdy dojechałem do Ustronia zatrzymałem się w centrum miasta i zacząłem rozpytywać o jakieś cempingi czy pola namiotowe . Było ciepło , a ja standardowo wyposażony byłem w namiot i śpiwory . Niestety wieści były nieprzyjemne moim uszom bo zapytane osoby twierdziły , że nic tu takiego nie ma , a jak jest to na pewno jeszcze pozamykane bo to przecież dopiero pierwsze dni maja . Ludzi było pełno w mieście i orkiestra grała w parku , bo Ustroń w tych dniach swoje święto . W pobliżu mego postoju zauważyłem tablicę ogłoszeń i na niej kilka ofert kwater prywatnych ,, WOLNE POKOJE „ . Wiele się nie zastanawiałem i dzwonię , a w słuchawce słyszę - pokoje zajęte , Panie przecież jest długi weekend i o pokoje trzeba dzwonić wcześniej . Hmmm ! dupa zimna . Już miałem zbierać się do dalszej podróży gdy przypomniałem sobie o moim ,,Bracie „ z Bractwa Suzuki , który mieszka w Ustroniu . A co tam dzwonię może mi coś doradzi . Jego odpowiedź była krótka – Dawaj do mnie i nic nie szukaj . Wytłumaczył mi jak mam do niego dojechać i już po godzince byłem u niego zakwaterowany , wykąpany i zasiadliśmy do grila . Na samym jedzonku się nie skończyło , ale że na drugi dzień ruszałem dalej w traskę to i za mocno się nie rozkręcaliśmy . Na drugi dzień śniadanko , pożegnanie i dalej w traskę . "
I fragment drugi :
,,coś tam przeczyścił , sprawdził olej w skrzyni i ruszyłem dalej . Zadowolony z tego , że nie było to nic poważnego postanowiłem minąć Trójmiasto i gdzieś poszukać noclegu . Odbiłem na obwodnicę 3City i przeleciałem pierwszy wiadukt i potem pod górę prowadzącą do drugiego wiaduktu . Przekręciłem manetkę do oporu i zacząłem wyprzedzać wszystko co po drodze . Nagle przed drugim wiaduktem coś trzasnęło i manetka gazu zaczęła się obracać do okoła . Całe szczęście przed wiaduktem był zjazd w dół i nie stanąłem na nim . Zjechałem na dół i skręciłem w prawo zaraz za zakrętem zatrzymując się . Wjechałem na chodnik , żeby nikomu nie blokować i zacząłem się zastanawiać co teraz robić . Z mechaniki jestem głąb to sam tego nie naprawię . Całe szczęście obok chodnika szeroki pas zieleni to będzie gdzie rozbić namiot . Jest piątek po 16.00 więc pewnie wszystko zamykają i ciekawe jak w sobotę , bo to przecież dłuuuugi weekend . No ale zaraz , zaraz przecież gdzie jak gdzie , ale w pomorskim mam sporą grupkę braci i sióstr sióstr Bractwa Suzuki . Wykonałem telefon do najbliższych mi AGI i ZETA . Reakcja była szokująca . Zet porzucił robotę i w pół godziny stał już ze mną na deptaku . Szybkie kilka telefonów po pozostałych już gdzieś tam załatwiają przyczepkę . W drodze do mnie wykonał telefon do Czitona , który mieszka gdzieś 30 km od Gdyni i także wszystko rzucił i już jedzie ( tak na marginesie Cziton to specjalista od naprawy motocykli ) . Zet zadzwonił do Agi , a ta od razu nakazuje przywieźć mnie do nich na nocleg . Ale narozrabiałem – pomyślałem sobie . Po przyjeździe Czitona zaczęliśmy sprawdzać co się stało . A no normalne pękła linka – stwierdził Cziton . Wiele się nie namyślając powyciągał z bagażnika narzędzi i ,,rozpołowił” mi motocykl . Płakać mi się chciało jak widziałem co on z nim robi , a taki fajny był cały . Poprzekładał linki , poskładał moto spowrotem i kazał mi jechać za nim . Cziton pierwszy , ja drugi , a Zet za nami . Tylko nie odpuszczaj zbyt gwałtownie manetki – poprosił przed wyjazdem – bo linka może wypaść z gniazda . Ludzie ! jak ja miałem odpuścić manetkę jak zapie….łem za nim 160 km/h , żeby nie stracić go z oczu ! Zet nie zdążył mnie obstawiać z tyłu . Gdy już dojechaliśmy do miejscowości w której on mieszka to mi ulżyło . Wjechaliśmy na podwórko i z trzęsącymi się nogami ledwo zlazłem z motocykla . Cziton w między czasie wykonał kilka telefonów w poszukiwaniu linki . Dobra mówi , linka będzie na jutro więc bierz bagaże prześpisz się u mnie i jutro naprawimy gdzieś do jedenastej twoją maszynkę . Zaraz , zaraz tak nie może być stwierdził Zet , przecież mnie Aga nie wpuści do domu jak nie przywiozę Rolanda . Hi , hi , hi co tu się dzieje kłócą się o mnie ! Chyba tu zostanę na stałe ! Po krótkiej rozmowie doszliśmy do konsensusu . Motocykl zostaje u Czitona , a Roland jedzie do Gdańska . Zet dowiózł mnie do Gdańska , odebraliśmy Agę , zrobiliśmy zakupy i do domku . Póki doprowadziłem się do porządku to Aga zrobiła przepyszną kolacyjkę i tak przy piweczku mile gaworząc spędziłem następny nieplanowany wieczór . Wyspałem się niesamowicie na łożu na którym by się zmieściło 4 – ch takich jak ja . Poranna toaletka , śniadanko oraz spacerek do Zetów garażu oglądnąć ich nowy nabytek – motocykl i zaraz telefon od Czitona – motocykl gotowy . Żal było się rozstawać , ale cóż zrobić trzeba dalej jechać . Czułe pożegnanie z Agusią i w drogę . U Czitona byliśmy przed jedenastą . Motocykl stał już przygotowany do drogi . Sprawił się chłopak na medal . Wkurzył mnie jednak , bo ani za usługę , ani za linkę nie chciał ani grosza . Postanowiłem nie psuć atmosfery i odwdzięczyć się mu kiedy indziej , a na pewno będzie do tego okazja . Z łezką w oku pożegnałem się z Zetem , a Chiton jeszcze przez kilka kilometrów odprowadzał mnie do wyjazdu na drogę prowadzącą do Elbląga . W przydrożnej stacji paliw pożegnałem się również z Czitonem , którego widziałem pierwszy raz w życiu . Jadąc samotnie rozmyślałem nad tym co mnie spotkało w pomorskim jak również i w Ustroniu – śląskim . Trzy przeciwległe bieguny Polski – Południe , Północ i ja ze Wschodu . Ludzie , którzy widzieli się zaledwie kilka razy , albo w ogóle się nie znali i takie dwie literki BS wyzwalają w nich takie odruchy zdało by się powiedzieć ,, normalnego ludzkiego zachowania „ a tak rzadko spotykanego .
Jadąc z łzami w oczach nagle krzyknąłem :
,, Dziękuję Wam BRACTWO SUZUKI , że mogę być wśród Was . Dziękuję Wam AGA , ZET , LETKO i CZITON za pomoc w tej podróży .
Mijając Elbląg miałem zjechać w kierunku Braniewa i tam później przebijać się górą Polski do domu . Planowałem jeszcze jeden nocleg pod Węgorzewem , bo do domu miałem wrócić dopiero w ..............."
Pozdrawiam !
Dla każdego dziadka na stare latka
najlepsze są wnuki i Volusia Suzuki M800; teraz Suzuki Intruder VLR 1800 C1800R
Augustów pozdrawia
502 536 214
ŻYJ TAK , ABY KAŻDY CHCIAŁ SIĘ Z TOBĄ WÓDKI NAPIĆ
najlepsze są wnuki i Volusia Suzuki M800; teraz Suzuki Intruder VLR 1800 C1800R
Augustów pozdrawia
502 536 214
ŻYJ TAK , ABY KAŻDY CHCIAŁ SIĘ Z TOBĄ WÓDKI NAPIĆ
-
- BS Brother
- Posty: 2354
- Rejestracja: pn, 20 sie 2007, 14:46
- Województwo: pomorskie
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Ja i BRACTWO SUZUKI
myśle że takich w deche historii w BS jest duuuuuzo wiecej i za to dzis wypije
GS-F N600 (105000km) --> italian whore (16000 + 14000km++)
It's Good to be Bad :devil:
It's Good to be Bad :devil:
-
- Moderator
- Posty: 6448
- Rejestracja: ndz, 7 lis 2004, 14:06
- Województwo: kujawsko-pomorskie
- Lokalizacja: Kozielec gm. Dobrcz
- Polubił posty: 17
- Otrzymane Polubienia: 22
Re: Ja i BRACTWO SUZUKI
Taaak duuużo więcej no to siup :cheers:
Po całej gamie szybkich Suzuki przyszedł czas na moto dla starszego pana 🥸
B.....jednoślad R1250GS Triple Black
512 272 500
B.....jednoślad R1250GS Triple Black
512 272 500
-
- Po drugiej stronie Mocy
- Posty: 1821
- Rejestracja: sob, 8 gru 2007, 17:26
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
- Otrzymane Polubienia: 8
Re: Ja i BRACTWO SUZUKI
Roland z wrodznej skromności nie napisał, jak zajmuje się BSiakami na Motonocach, które organizuje. Nocleg w ostatniej chwili, nie ma problemu, zniżka na bilety, prosiaczek z ogniska, kwatery nad kanałkiem (skąd wszędzie blisko), motocykle pod dachem (czytasz Semai? :mrgreen: ). Trochę nas tylko z pogodą raz oszukał... :mrgreen: , ale to w dobrej wierze, żeby frekwencję poprawić.
Jedź i daj jechać innym!
czarny GS500E pojechał.....
czarna SV650N pojechała...
czarny mruczek Z750S pojechał...
czarny większy mruczek Z1000SX pojechał...
jest jeszcze większy, srebrny mruczek FJR1300 AE
czarny GS500E pojechał.....
czarna SV650N pojechała...
czarny mruczek Z750S pojechał...
czarny większy mruczek Z1000SX pojechał...
jest jeszcze większy, srebrny mruczek FJR1300 AE
-
- BS Brother
- Posty: 1884
- Rejestracja: śr, 1 mar 2006, 12:57
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Wawa ale w sercu Pomorskie
- Polubił posty: 1
Re: Ja i BRACTWO SUZUKI
-"Roland jak tam pogoda? Bo w Warszawie leje..."
-"Spokojnie przyjezdzajcie na moto tu słońce świeci, siedze akurat na ławeczce i odpoczywam"
Nie dodał tylko ze akurat było oberwanie chmury, ale fakt faktem po całej drodze w deszczu w Augustowie nie padało
-"Spokojnie przyjezdzajcie na moto tu słońce świeci, siedze akurat na ławeczce i odpoczywam"
Nie dodał tylko ze akurat było oberwanie chmury, ale fakt faktem po całej drodze w deszczu w Augustowie nie padało
Adam
Life is too short to be bored
GS500F ---> sprzedany
SV1000S K4
S1200
tel. 602 536 440
Life is too short to be bored
GS500F ---> sprzedany
SV1000S K4
S1200
tel. 602 536 440
-
- BS Brother
- Posty: 2147
- Rejestracja: wt, 20 cze 2006, 23:36
- Województwo: świętokrzyskie
- Lokalizacja: Radzymin/Kielce/Warszawa
- Kontakt:
Re: Ja i BRACTWO SUZUKI
No i wlasnie tu jest sila... tez wspominam do teraz Twoją i Gienci pomoc kiedy ja się rozpierdzieliłem na Litwie. Szacunek i jeszcze raz wielkie dzięki, bo tacy ludzie jak w tych przypadkach opisani ty, giencia, cziton, Zet i wielu by jeszcze wymieniac to wlasnie jes BS.
CyberScyzor
Bestia - Black Angel
Hayabusa L0 + Yoshimura Carbon R77
Motto: "Nie lubię peletonów..."
Zuzia -> pojechała...
tel.606 998 255
Wyprawy motocyklowe opisane
Krach Systemu - Media, Trendy, Strategia
Bestia - Black Angel
Hayabusa L0 + Yoshimura Carbon R77
Motto: "Nie lubię peletonów..."
Zuzia -> pojechała...
tel.606 998 255
Wyprawy motocyklowe opisane
Krach Systemu - Media, Trendy, Strategia
-
- BS Brother
- Posty: 2431
- Rejestracja: sob, 26 lut 2005, 16:07
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Dubaj
Re: Ja i BRACTWO SUZUKI
Ja też miałem wiele takich sytuacji, dzięki którym BS mnie wyratowało, lub pomogło, mimo, że sam się nie prosiłem o pomoc.
Dzięki BS poznałem wiele wspaniałych osób, które obecnie są mi bardzo bliskie, mimo, ze nie koniecznie muszą mieszkać w naszym kraju:)
Dzięki rodzinie BS przejechałem tysiące kilometrów i zwiedziłem wiele ciekawych miejsc.
Nawet, gdy były ciężkie chwile dla mnie i wycofałem się z dnia codziennego BS, nie myślałem, by zrezygnować i porzucić Bractwo. Czasami trzeba sobie poukładać, lecz Bractwo jest i będzie częścią mojego życia.
Trzeba chyba będzie ponownie rozpracować wspólnie "chusteczki" na jakimś pomoście Będzie dobrze!!
Dzięki BS poznałem wiele wspaniałych osób, które obecnie są mi bardzo bliskie, mimo, ze nie koniecznie muszą mieszkać w naszym kraju:)
Dzięki rodzinie BS przejechałem tysiące kilometrów i zwiedziłem wiele ciekawych miejsc.
Nawet, gdy były ciężkie chwile dla mnie i wycofałem się z dnia codziennego BS, nie myślałem, by zrezygnować i porzucić Bractwo. Czasami trzeba sobie poukładać, lecz Bractwo jest i będzie częścią mojego życia.
Trzeba chyba będzie ponownie rozpracować wspólnie "chusteczki" na jakimś pomoście Będzie dobrze!!
ETZ 251
VX800
VX800'
TL 1000 S --> TL 1000 S Liter w dwóch kuflach
TygrysSport
rostwor@wp.pl
6 0 8 4 5 6 0 0 8
VX800
VX800'
TL 1000 S --> TL 1000 S Liter w dwóch kuflach
TygrysSport
rostwor@wp.pl
6 0 8 4 5 6 0 0 8
-
- BS Brother
- Posty: 610
- Rejestracja: sob, 7 lut 2004, 10:20
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
- Polubił posty: 1
Re: Ja i BRACTWO SUZUKI
Niesamowita jest sila w BS.... Artur JEST dumny! (pisze to, bo znalam go najlepiej... chyba...)
Dziekuje Wam wszystkim, ktorzy tworzycie i doceniacie dobro...
PS. A dla tych co nie wiedza co to chusteczka... "Mam chusteczke 0,7 oby nie haftowana...."
Dziekuje Wam wszystkim, ktorzy tworzycie i doceniacie dobro...
PS. A dla tych co nie wiedza co to chusteczka... "Mam chusteczke 0,7 oby nie haftowana...."
Omega
http://www.youtube.com/watch?v=dC_uPdeEaic
http://www.youtube.com/watch?v=dC_uPdeEaic
-
- Po drugiej stronie Mocy
- Posty: 728
- Rejestracja: pn, 7 lip 2008, 18:37
- Województwo: lubelskie
- Lokalizacja: MOTYCZ LEŚNY
Re: Ja i BRACTWO SUZUKI
Pewno nie wiecie,a moze juz,niemniej jednak napisze i tym.
Na poczatku listopada poprosilem Vaisa o pomoc w transporcie z lotniska w Paryzu do szpitala i z powrotem kolezanki Patrycji z Queens of Roads ktora ulegla wypadkowi na moto.Operacja byla u tego samego specjalisty u ktorego leczyl sie Quake.Nie bylo problemu,pomogl.Jestem mu za to szalenie wdzieczny,tym bardziej ze nie znal Patrycji.
Tu jest nasza sila i mamy byc z czego dumni.Wielki szacun=BS.
Na poczatku listopada poprosilem Vaisa o pomoc w transporcie z lotniska w Paryzu do szpitala i z powrotem kolezanki Patrycji z Queens of Roads ktora ulegla wypadkowi na moto.Operacja byla u tego samego specjalisty u ktorego leczyl sie Quake.Nie bylo problemu,pomogl.Jestem mu za to szalenie wdzieczny,tym bardziej ze nie znal Patrycji.
Tu jest nasza sila i mamy byc z czego dumni.Wielki szacun=BS.
"Jest tylko_______między rozsądkiem a szaleństwem".
Intruder M800,to już historia.
Burak:606698321
Intruder M800,to już historia.
Burak:606698321
-
- BS Brother
- Posty: 738
- Rejestracja: ndz, 5 lut 2006, 00:34
- Województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Piła
- Kontakt:
Re: Ja i BRACTWO SUZUKI
Uważam, że te reakcję są czymś mormalnym w BS i Chwała Wam za to. Jestem pewien, że każdy który potrzebuję pomocy uzyska ją nawet od osób które delikatnie mówiąc nie przepadają za sobą. Podejrzewam że pomoc uzyskałby każdy motocyklista który rozłożył się na trasie. Bo tacy są prawdziwi bikerzy.
606-451-421 Play
Milano-buty.pl - markowe buty
https://allegro.pl/listing?string=znami ... i-1-1-0425
CZ175, vz 800/98, xv1900/07, GSX1300R/08, ?....
A1+
Milano-buty.pl - markowe buty
https://allegro.pl/listing?string=znami ... i-1-1-0425
CZ175, vz 800/98, xv1900/07, GSX1300R/08, ?....
A1+
-
- BS Brother
- Posty: 2783
- Rejestracja: sob, 16 gru 2006, 17:40
- Województwo: podlaskie
- Lokalizacja: Wólka k. Białegostoku
Re: Ja i BRACTWO SUZUKI
Normalnie w szoku jestem :shock: :shock: :shock: :shock:
Naprawdę :roll: :roll: :roll: :roll: bezinteresownie :shock: :shock: :shock: :shock:
Pomoc tu,pomoc tam :shock: :shock: :shock:
Nie,to chyba jakaś prowokacja normalnie :roll: :roll: :roll: :roll:
Naprawdę :roll: :roll: :roll: :roll: bezinteresownie :shock: :shock: :shock: :shock:
Pomoc tu,pomoc tam :shock: :shock: :shock:
Nie,to chyba jakaś prowokacja normalnie :roll: :roll: :roll: :roll:
nie przeginaj nie jesteś z gumy
Marauder VZ800 99r sprzedany,obecnie brak
Marauder VZ800 99r sprzedany,obecnie brak
-
- BS Brother
- Posty: 2147
- Rejestracja: wt, 20 cze 2006, 23:36
- Województwo: świętokrzyskie
- Lokalizacja: Radzymin/Kielce/Warszawa
- Kontakt:
Re: Ja i BRACTWO SUZUKI
To prawda kosik , ją w 5tym poscie słyszałem strzały...
CyberScyzor
Bestia - Black Angel
Hayabusa L0 + Yoshimura Carbon R77
Motto: "Nie lubię peletonów..."
Zuzia -> pojechała...
tel.606 998 255
Wyprawy motocyklowe opisane
Krach Systemu - Media, Trendy, Strategia
Bestia - Black Angel
Hayabusa L0 + Yoshimura Carbon R77
Motto: "Nie lubię peletonów..."
Zuzia -> pojechała...
tel.606 998 255
Wyprawy motocyklowe opisane
Krach Systemu - Media, Trendy, Strategia
-
- BS Brother
- Posty: 1884
- Rejestracja: śr, 1 mar 2006, 12:57
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Wawa ale w sercu Pomorskie
- Polubił posty: 1
Re: Ja i BRACTWO SUZUKI
Ale wczesniej był wyczuwalny Hel w głosie.....
Adam
Life is too short to be bored
GS500F ---> sprzedany
SV1000S K4
S1200
tel. 602 536 440
Life is too short to be bored
GS500F ---> sprzedany
SV1000S K4
S1200
tel. 602 536 440
-
- BS Brother
- Posty: 2783
- Rejestracja: sob, 16 gru 2006, 17:40
- Województwo: podlaskie
- Lokalizacja: Wólka k. Białegostoku
Re: Ja i BRACTWO SUZUKI
Roland,Brachu,natychmiast pozbądź się TEJ linki,to nie linka tylko antena ,co ja mówię superantena od urządzenia podsłuchowo-nasłuchowo-wysłuchowego,teraz to nawet twoje bąki nie pozostaną bez echa !! !! !! !! !! !!
nie przeginaj nie jesteś z gumy
Marauder VZ800 99r sprzedany,obecnie brak
Marauder VZ800 99r sprzedany,obecnie brak
-
- BS Brother
- Posty: 1610
- Rejestracja: śr, 24 cze 2009, 15:37
- Województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Koziegłowy
Re: Ja i BRACTWO SUZUKI
Ale na skrzydłach superanteny był ślad trotylu. To zamach i prowokacja.
To ja, Macierewicz
To ja, Macierewicz
KOMAR,SIMSON,CZ350,MZ ETZ 250, WSK,GSXF600, GSXR K3 1000- kasacja,GSXR K7-K8 1000 .....SUZUKI F 800 GT
te.792680329
te.792680329